Wiadomo o co najmniej kilkudziesięciu takich przypadkach, gdy szkoły odmówiły przyjęcia dzieci do pierwszej klasy. Nawet jeśli mieszkają bardzo blisko placówki i uczęszcza już do niej starsze rodzeństwo dziecka. Powód to reforma oświaty, utworzenie w Kaliszu trzech nowych podstawówek, a co za tym idzie – zmiana rejonizacji. Tym sposobem dzieci przypisane jeszcze niedawno do szkoły w sąsiedztwie swojego domu, dziś powinny uczęszczać do zupełnie innej.
Rodzice podnieśli alarm i trudno się temu dziwić. Wielu z nich nie wyobraża sobie wożenia dwójki czy więcej dzieci do kilku różnych placówek. Interwencję w tej sprawie podjęli u prezydenta radni Platformy Obywatelskiej. – Jeszcze niedawno, na sesji Rady Miejskiej Kalisza, jako radni PO pytaliśmy prezydenta o to, czy aby wdrożenie zmian jest w naszym mieście dobrze przygotowane, czy rodzice i dzieci mogą spać spokojnie. Także w kontekście rekrutacji. Zapewniano nas wówczas, że sytuacja jest jasna i każdy uczeń będzie mógł chodzić do tej szkoły, do której będzie chciał, co jest bardzo ważne – przypomina radny Dariusz Grodziński. – Z przykrością muszę powiedzieć, że miłe dla ucha zapowiedzi nie sprawdziły się w rzeczywistości. Od kilku dni dociera do mnie wiele alarmujących informacji od rodziców, których dzieci nie zostały przyjęte do wymarzonej szkoły. Wiem na razie „tylko” o kilkudziesięciu przypadkach z SP7 i SP18, ale domyślam się, że to tylko wierzchołek góry lodowej. W przypadku SP7 dotyczy to nawet 20 dzieci
Grzegorz Sapiński tłumaczy, że po zmianie rejonizacji, w wyniku przeprowadzonego postępowania rekrutacyjnego, w niektórych szkołach rzeczywiście okazało się, że liczba kandydatów zamieszkałych poza obwodem jest większa niż liczba wolnych miejsc. – W związku z powyższym, biorąc pod uwagę duża liczbę dzieci nieprzyjętych do trzech szkół, a także fakt, że wśród nich były dzieci posiadające starsze rodzeństwo w tych szkołach, podjęto decyzję o utworzeniu dodatkowych oddziałów w szkołach podstawowych nr 7, 10 i 18. Oznacza to praktycznie przyjęcie do tych szkół wszystkich chętnych kandydatów – odpowiada Grzegorz Sapiński.
MIK, fot. pixabay.com
Napisz komentarz
Komentarze