Podobnych sytuacji, takich jak ta na Szpilowskiego, dyspozytorzy kaliskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji odnotowali wczorajszego wieczora kilkanaście. Zgłoszenia dotyczyły głównie centrum miasta. Dlatego tym bardziej może dziwić, że na ulicy położonej wysoko i z dala od rzeki, również przy okazji większego deszczu pojawia się podobny problem. Po wczorajszej burzy znowu z tamtejszych studzienek wybiła woda. Jak mówi mieszkający tam Rafał Janiak, który na portalu społecznościowym udostępnił zdjęcia zalanego osiedla, powodem tego może być zbyt mała przepustowość rur odbierających wodę.
- Woda się zbiera w studzienkach, ale wybija zaraz po deszczu – relacjonuje Rafał Janiak. - Po drugie wybija woda z kolektora, do którego podłączona jest nasza strefa ekonomiczna. Jest to duży problem przy każdym większym deszczu.
A w potężnej kałuży desczówki pływają nie tylko zaparkowane w okolicy samochody, ale i trafostacja energetyczna, przez co problem może stać się kiedyś dużo poważniejszy niż może się wydawać, bo i sami mieszkańcy po deszczu kilkakrotnie nie mieli prądu. Sprawę podmywanej ulicy, która leży nieco niżej od okolicznych terenów, zgłaszano już i Towarzystwu Budownictwa Społecznego, i wodociągom. Te odpowiadają: problem leży w intensywności opadów.
Wczoraj na metr kwadratowy w ciągu godziny spadło od 16 do 18 litrów wody, a więc chociaż system kanalizacyjny jest drożny, w takiej sytuacji może być po prostu niewydajny.
- Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji nie odpowiada za odprowadzanie deszczówki. Nie pobieramy za to pieniędzy – podkreśla Roman Wiertelak, prezes PWiK. - My odpowiadamy na zlecenie Urzędu Miasta realizując udrożnienie tego systemu. System jest drożny, natomiast w wielu miejscach nie jest wydajny. W Kaliszu jest ok. 115 km kanalizacji, a długość ulic jest czterokrotnie większa. To jest wystarczajaca odpowiedź.
Co zatem zrobić poza zakupem mocnych kaloszy? Rozwiązaniem mogą być poldery.
- Nie jestem panem bogiem i nie zamówię pogody – mówi nam Jacek Quoos, prezes kaliskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, który problem mieszkańców ulicy Szpilowskiego dobrze zna. – Chciałbym jednak, żeby powstały poldery, które mogą tę wodę z osiedla odebrać.
Mały polder powstał już w oklicy Armii Krajowej, przy zalewanym wcześniej z podobną regularnością markecie. Jednak czy polder to odpowiedź, która zadowoli mieszkańców?
Mirka Zybura, fot. Rafał Janiak
Napisz komentarz
Komentarze