Bezpośrednio przed tragicznym zdarzeniem oskarżony planował zabicie człowieka, po czym w tym samym dniu kupił nóż w okolicznym sklepie, a następnie przez około 2 godziny przemieszczał się ulicami Kalisza poszukując ofiary – mówi Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
26-letni nożownik wybrał pracownika dworca PKS, który odśnieżał chodnik. Prawdopodobniej zdecydował się zamordować tego człowieka, bo w okolicy nie było wielu osób, które mogłyby powstrzymać Adriana S. - W toku postępowania oskarżony przyznał się do zabójstwa, wskazując, że zarzucanego mu czynu dopuścił się pod wpływem impulsu, nie potrafił jednakże podać motywów swojego działania. W toku postępowania uzyskano liczne opinie biegłych, które wykazały, że oskarżony nie miał zniesionej ani ograniczonej zdolności do rozumienia znaczenia swojego czynu i pokierowania swoim postępowaniem i może brać udział w postępowaniu karnym– czytamy w komunikacie prokuratury.
Co ważne, biegli ustalili, że Adrian S. nie był w stanie ograniczonej czy wyłączonej poczytalności w momencie popełnienia tego czynu. 26- latek może zatem odpowiadać przed sądem. Grozi mu dożywocie.
Do tragedii doszło w poniedziałek 16 stycznia 2017 roku, około godziny 11:30. 60-letni Krzysztof, pracownik firmy zewnętrznej odpowiadał za porządek na terenie dworca PKS. Był ochroniarzem, zajmował się utrzymaniem czystości. Mężczyzna odśnieżał chodnik. Najprawdopodobniej w tym czasie jego morderca, Adrian S. błąkał się po okolicy. 26-letni kaliszanin, Adrian S. zaszedł swoją ofiarę od tyłu i zadał jej ciosy dużym nożem w plecy. Wszystko działo się na oczach pasażerów. 60- latek mimo reanimacji zmarł w szpitalu. Adrian S. na przesłuchaniu stwierdził, że „słyszał głosy”, które kazały mu zabić. Krzysztof był jego przypadkowo napotkaną ofiarą. Sprawę przypominamy pod tym LINKIEM.
MS, fot. archiwum
Napisz komentarz
Komentarze