Rondo Westerplatte – pierwsze, największe i przez długie lata jedyne w mieście. I zmora wielu kierowców. Wystarczy chwilę poprzyglądać się, w jaki sposób poruszają się na tym skrzyżowaniu. Czasami ma się wrażenie, że z zamkniętymi oczami, byle przejechać. I bez cienia złośliwości – najczęściej są to samochody z rejestracją inną niż PK.
W ostatnich latach ronda w Kaliszu wyrastały jak grzyby po deszczu, a szef drogowców, w internetowych komentarzach, zyskał nawet przydomek Krzysztof „Rondo” Gałka. W sumie takich skrzyżowań jest 14. - W tym dwa mini ronda o tej mniejszej średnicy z możliwością przejeżdżania wyspy centralnej. Takie znajduje się na skrzyżowaniu Fabrycznej z Czaszkowską oraz na Winiarach, u zbiegu Będzińskiej i Chocimskiej. Faktycznie przez długi czas mieliśmy jedno rondo Westerplatte – mówi Krzysztof Gałka, p.o. dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Kaliszu.
I na tym nie koniec. Najmłodsze – u zbiegu Stanczukowskiego z Korczakiem - zostało oddane w czerwcu tego roku. Już w przyszłym roku ruszą natomiast prace przy przebudowie drogi wojewódzkiej 450; tam powstaną kolejne dwa - na skrzyżowaniu Nowy Świat – Legionów – Bankowa rondo turbinowe oraz drugie przy Częstochowskiej a Budowlanych. W planach jest w sumie 10 rond. - Przedłużenie Szlaku Bursztynowego w kierunku Warszawskiej i rozbudowa al. gen. Sikorskiego to jest kolejne 6 rond. I to co jest ważne dla miasta w tej chwili to jest budowa ronda na skrzyżowaniu ul. Podmiejskiej z obecną ul. kardynała Stefana Wyszyńskiego, jak również budowa nieco mniejszego ronda na skrzyżowaniu prymasa Stefana Wyszyńskiego z drogą biegnącą przy kościele – zdradza Krzysztof Gałka.
Ta informacja z pewnością nie ucieszy kierowców, którzy rond boją się jak ognia. Jednak na pewnych skrzyżowaniach sprawdzają się najlepiej.
Kalisz był miastem mostów – tych jest prawie 40. Teraz ma także miano miasta rond – ze względu na liczbę takich skrzyżowań pewnie zasłużenie.
AW, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze