Zbiornik Pokrzywnicki, szczególnie w upalne dni, to idealne miejsce do rozwoju sinic. Stanu jakości wody w tym miejscu nikt od dawna nie bada. Jednak jak mówi Zbigniew Górka, prezes koła wędkarskiego WSK Kalisz, do zbiornika spływają zanieczyszczenia z okolicznych pól: fosforany i azotany, a to te związki są „pokarmem” dla sinic.
Życie umiera
Te bakterie szybko obumierają, opadają na dno i gniją. To doprowadza do zużycia tlenu i zabija życie w zbiorniku. – Od lat nasi wędkarze obserwują, że ryb w zbiorniku jest coraz mniej. Ryby się tu duszą. Ten zbiornik umiera. – mówi nam Zbigniew Górka.
Do masowego pomoru ryb w zbiorniku Pokrzywnickim doszło w zeszłym roku. Woda wyrzuciła na brzeg dziesiątki śniętych sandaczy
O kąpieli w tym miejscu wędkarz z Kalisza nawet nie wspomina. O jakość wody pytamy w urzędzie gminy i miasta Opatówek. – Nie mamy wiedzy na ten temat, bo nie ma tu zorganizowanego kąpieliska, więc nie zlecamy badań. – stwierdza Sebastian Wardęcki, burmistrz Opatówka.
Na własną odpowiedzialność
Ludzie i tak czasami tu pływają. – Robią to na własną odpowiedzialność. – mówi burmistrz. O ile stan wody jest kwestią badań epidemiologicznych, to stan brzegów można ocenić gołym okiem. Od strony lasu rosną góry śmieci. Odwiedzający to miejsce zrobili sobie z brzegów zbiornika dzikie wysypisko. – O kulturze przyjeżdżających tu ludzi szkoda gadać. Kto normalny zostawia po sobie taki syf? To wszystko tu gnije i śmierdzi. Ale gdzie są jakieś służby porządkowe? Nikt się tym nie interesuje. – mówi nam napotkany przy brzegach wędkarz.
Kto weźmie odpowiedzialność?
Stan prawny zbiornika jest skomplikowany. – słyszymy w urzędzie w Opatówku. Sam zbiornik należy do Wielkopolskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Poznaniu. Tereny wokół mają wielu właścicieli. W części są to osoby prywatne, w części teren należy do Nadleśnictwa Kalisz, część jest gminy Opatówek. Ta ostatnia część to m.in. prawy brzeg zbiornika i tam gmina względnie dba o czystość. Najgorzej jest na lewym brzegu, ale burmistrz zapowiada przełom. – Dogadujemy się z nadleśnictwem i już wkrótce uda się tam ustawić kosze na śmieci. – mówi Sebastian Wardęcki. Kosze są konieczne. Szkoda tylko, że trafią tam na koniec wakacji.
Urzędnicy mierzą wysoko, ale jak na razie kiepsko sobie radzą z bardziej prozaicznymi problemami
Gmina Opatówek, Samorząd Województwa Wielkopolskiego i WFOŚiGW w Poznaniu porozumiały się i zorganizowały konkurs na program zagospodarowania zbiornika. Taki projekt opracowują studenci Politechniki Poznańskiej i Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Wyniki ich prac mają być znane w październiku. Kiedy plany studentów zostaną zrealizowane? I jak będą finansowane? Tego na razie nie wiadomo. Oby prace nad tym wielkim projektem przebiegały sprawniej i szybciej, niż ustawianie kilku koszy w lasku przy zbiorniku.
M. Spętany, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze