Mężczyzna mieszka w budynku wielorodzinnym w jednej ze wsi w gminie Doruchów. Znają go tu wszyscy i zgodnie twierdzą, że to dobry człowiek, który wcześniej nikomu nic złego nie zrobił. Tym bardziej nie zdradzał skłonności pedofilskich. - Tyle czasu tu mieszka, miał kontakt z dzieciakami, gdyby któremuś zrobił krzywdę to już wcześniej byśmy wiedzieli – mówią sąsiedzi. I dodają, że to dobry człowiek o miękkim sercu. Stąd jego kłopoty.
Sąsiedzi stoją za nim murem. „Znamy go”
- Zdzisława znamy od urodzenia – podkreślają kobiety, które go bronią. – On się topił w dzieciństwie, dlatego jest lekko opóźniony, ale jest bardzo dobry, razem się chowaliśmy, znamy go. I teraz taka rodzina mu się przeprowadziła i ze Zdzisia zrobili służącego. Kobieta z dziećmi, jej mąż pracuje w Wrocławiu, ona ciągle gdzieś jeździ. Zdzisiu się jej dziećmi opiekował.
Jak relacjonują sąsiedzi mieszkający w tym samym domu dzieci często biegały bez opieki, nagie, czasami głodne. Wtedy zajmował się nimi właśnie 65-latek. Ich matka, jak mówią mieszkańcy wsi, bezwzględnie wykorzystywała dobre serce sąsiada i miała zaplanować przejęcie jego mieszkania. - We wtorek się pokłócili, a w czwartek rzekomo im dziecko zgwałcił. Sprawa jest poważna, bo to jest gwałt, ale on tego nie mógł zrobić. Z naszymi dziećmi też miał kontakt. Nigdy żadnemu krzywdy nie zrobił – zapewniają ludzie, którzy znają Zdzisława.
Prokuratura: przyznał się, potem zmienił zdanie
Doniesienie do prokuratury o molestowaniu złożyła matka dziewczynki, którą Zdzisław często się zajmował. - W oparciu o zgromadzony w sprawie materiał dowodowy prokurator ustalił, że podejrzany co najmniej dwukrotnie, to jest pomiędzy lipcem i sierpniem 2016 r. i w sierpniu 2017 dopuścił się czynów o charakterze pedofilskim, zakwalifikowanych jako inna czynność seksualna na szkodę 4-letniej obecnie pokrzywdzonej – mówi Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. - Przesłuchany w charakterze podejrzanego, mężczyzna przyznał się przed prokuratorem do zarzucanych mu czynów. W toku posiedzenia w przedmiocie tymczasowego aresztowania wycofał się z powyższego oświadczając, że nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.
100 podpisów pod listem w obronie mężczyzny
Mężczyzna przebywa w areszcie. Kiedy tam trafił mieszkańcy wsi napisali list otwarty do prokuratury oraz mediów, w którym wyjaśniają, jakie relacje łączyły podejrzanego o gwałt z rodziną dziewczynki, którą miał molestować. Oskarżają w nim jej matkę o plan przejęcia mieszkania mężczyzny za wszelką cenę. Podpisy pod listem złożyło prawie 100 osób – mieszkańców wsi.
Większość z przekonaniem mówi, że Zdzisław to porządny człowiek, który muchy by nie skrzywdził, ale od razu zastrzegają, że pewności nie ma. Za nikogo nie można ręczyć głową, chociaż oskarżenia kobiety wydają się im wyssane z palca. - Nie mieszkam w tym środowisku, nie obcuję. Z tego, co go znamy nie chce się uwierzyć, by coś takiego zrobił, ale trudno gwarantować – mówi Eugeniusz Janicki, sołtys wsi.
List najpierw trafił do mediów. W czwartek dotarł do Prokuratury Rejonowej w Ostrzeszowie, co potwierdza Maciej Meler.- Wszystkie okoliczności towarzyszące tej sprawie będą dokładnie zbadane. Także ten list i zawarte w nim informacje - zapewnia.
Matka dziewczynki nie komentuje sprawy. Mężczyźnie grozi do 12 lat pozbawienia wolności.
AW, fot. pixabay.com
LIST OTWARTY MIESZKAŃCÓW WSI
Do mediów oraz organów prowadzących postępowanie przeciwko mieszkańcowi naszej wsi, podejrzanemu o pedofilię. Uważamy, że został on pomówiony o czyn przeciwko nieletniej przez jej matkę.
My, mieszkańcy, obserwowaliśmy od samego początku postępowanie w/w rodziny, która sprowadziła się po śmierci matki podejrzanego, kiedy to ustąpił mieszkanie i zajął tylko część z dotychczas zajmowanego, by dać szansę zamieszkania we właściwych warunkach rodzinie z dziećmi. My, mieszkańcy, widzimy, że rodzice tych dzieci mają problemy alkoholowe. Problem był zgłaszany przez naszą radną i inną osobę nam znaną, spoza wsi, do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Doruchowie. Reakcja pracownic była taka, że „rodzice mogą sobie wypić szklaneczkę piwa” (!?). Podejrzenia nasze są takie, że rodzice chcą przejąć mieszkanie, czego dowodem jest natychmiastowe przejęcie wszystkiego co posiada sąsiad.
Matka dzieci prowadzi się niemoralnie, czego dowodem są częste wizyty panów i libacje alkoholowe oraz nocne dobijanie się panów do mieszkania, co mogą potwierdzić sąsiedzi. Dziewczynki nadal są bez opieki na huśtawkach od wczesnych godzin rannych. W razie wypadku, kto następny będzie pomówiony!?
Pomówiony często sprawował władzę rodzicielską, karmiąc dziewczynki i ubierając je, gdy ich matka wyrzucała je z epitetami z mieszkania, będąc wczorajszą. Znamy tego człowieka od zawsze. Mieszkał z rodzicami. Żył w naszym środowisku i nikt nigdy nie zauważył, by miał jakieś „ciągoty” do nieletnich, co może potwierdzić były prezes OSP Godziętowy, który przez 20 lat prowadził w jego sąsiedztwie zajęcia z MDP dziewcząt. Nigdy nie podejmował zażyłości z dziećmi – dziewczętami.
Zawierzył tej rodzinie, co – jak się okazuje – było jego błędem. Spokojny, niekonfliktowy człowiek stał się posądzony o pedofilię, z czym się nie zgadzamy. Prosimy o wnikliwe przesłuchanie sąsiadów i znajomych.
Napisz komentarz
Komentarze