Jak twierdzi ojciec 10-latka, który zadzwonił do naszej redakcji, o sprawie dowiedział się przypadkowo, z rozmów między dziećmi. Jego syn również jest ministrantem w podkaliskiej parafii. – Gdy sprawdziłem komputer syna okazało się, że dwudziestokilkuletni ministrant wysłał mu nagie zdjęcia swojego krocza – relacjonuje mężczyzna. – Już wcześniej próbował zapraszać go na jakieś jedzenie do galerii czy lody, ale trochę to monitorowaliśmy, bo mieliśmy pewne podejrzenia.
Mężczyzna twierdzi, że podobne propozycje „przełożony” ministrantów składał również innym dzieciom. – Pisał im, że są jak bracia, założą jakieś bractwo, w którym będą się przytulać i całować, ale nikt nie może się o tym dowiedzieć. Jednego z nich odbierał nawet ze szkoły – dodaje ojciec 10-latka.
Według niego niepokojące zachowania ministranta inni rodzice mieli zauważyć już 2 lata temu. Wtedy jednak woleli zabrać dzieci z kościoła, niż nagłośnić sprawę. – A co z naszymi dziećmi, które teraz cierpią? – pyta ojciec 10-latka. Dlatego po ujawnieniu rozbieranych fotografii zgłosił sprawę policji i przekazał jej pendrive’a.
Jeszcze w poniedziałek kaliska prokuratura nie miała tych materiałów. Wiadomo też, że ministrant nie został zatrzymany. Organa ścigania, które prawdopodobnie zabezpieczyły już sprzęt elektroniczny podejrzewanego, weryfikują informacje uzyskane od ojca. Na tym etapie nie chcą zdradzać szczegółów. – Ze względu na dobro postępowania nie możemy nic powiedzieć – mówi mł. asp. Anna Jaworska-Wojnicz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze