Z parkietu hali OSRiR-u powiało w sobotę optymizmem, bo gospodarze grali i skutecznie, i ładnie dla oka. Nad przeciwnikiem dominowali w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Najwięcej szkód wyrządziła przyjezdnym kaliska zagrywka, ale i w grze blokiem miejscowi też mogli imponować. Goście byli bezradni, ani razu w przekroju całego spotkania nie wyszli na prowadzenie. – Wiedzieliśmy, że Bzura gra młodzieżą, a w tej lidze całkowicie młodzieżowa drużyna raczej nie ma szans w rywalizacji z zespołami, które mają w składzie doświadczonych zawodników. My natomiast mamy kilku ogranych siatkarzy, co było widać. Właśnie to doświadczenie pozwoliło nam dzisiaj na spokojną grę – uważa trener MKS-u, Mariusz Pieczonka.
Zespół z Ozorkowa starał się dotrzymywać kroku miejscowym tylko w pierwszym secie i wyłącznie do stanu 5:5. Potem na boisku niepodzielnie rządziła drużyna z Kalisza. W premierowej partii po serwisie Wojciecha Pytlarza odskoczyła ona na 17:11, by zwyciężyć do 19. W kolejnej wygrała bardziej okazale, bo do 14. Ostatecznie rozprawiła się z rywalami w trzecim secie, którego zaczęła od prowadzenia 3:0. Później przewaga MKS-u systematycznie rosła (13:5, 21:11), dzięki czemu więcej czasu na placu gry spędzili rezerwowi. Wracający po kontuzji Marcin Ozdowski punktował na zagrywce i w ataku, podobnie zresztą jak Daniel Telega, który zakończył męki przyjezdnych (25:18).
W kaliskim teamie oficjalnie zadebiutowali pozyskani latem Arkadiusz Nawrot, Jakub Kopacz i Jakub Pluto. Ten ostatni popisywał się nie tylko skutecznymi blokami, ale też trudnymi serwisami. Cała trójka obiecująco zaczęła swoją przygodę w Kaliszu.
Michał Sobczak
***
MKS Kalisz – Bzura Ozorków 3:0 (25:19, 25:14, 25:18)
MKS: Pluto, Kopacz, Porada, Pytlarz, Nawrot, Lipa oraz Kaczmarek (l), Zych, Telega, Ozdowski
Bzura: Ciesielski, Kiciak, Chałupnik, Staniszewski, Gajdzicki, Bartczak oraz Nowak (l), Zawierucha
Napisz komentarz
Komentarze