Według ustaleń śledczych największą agresję w czasie napaści na mężczyznę, przejawiał 17-letni Mikołaj J. Właśnie jemu prokuratura postawiła zarzut usiłowania zabójstwa i wystąpiła do sądu o tymczasowy areszt. W czasie czwartkowego posiedzenia zapadła decyzja, że kaliszanin najbliższe trzy miesiące spędzi za kratkami. Podobne orzeczenie sąd wydał w stosunku do 19-letniego Aleksandra P., który według śledczych przyczynił się do poważnych obrażeń strażaka, który od soboty przebywa w szpitalu. - Zakwalifikowano to zdarzenie jako bójkę, z tym że wobec jednego z podejrzanych, którego poziom agresji był już wysoce odbiegający od zachowania pozostałych uczestników, jego sposób działania zakwalifikowano jako usiłowanie zabójstwa – wyjaśnia Katarzyna Socha, prokurator. - Drugiego z mężczyzn, wobec których złożyliśmy wniosek o tymczasowy areszt, zakwalifikowaliśmy jako uczestnika bójki, której następstwem było zagrożenie życia.
Katowali strażaka, choć już im nie zagrażał
Do zdarzenia doszło w miniony weekend na ulicy Górnośląskiej. Siedmioosobowa grupa młodych osób w wieku 17-21 lat, pobiła się z trzema innymi mężczyznami; nieoficjalnie wiadomo, że ci drudzy to strażacy, którzy byli w tym czasie po służbie i wracali z prywatnej imprezy. - Zdarzenie miało charakter bardzo dynamiczny. Bójka wywiązała się w ciągu praktycznie kilkunastu sekund, doszło do szarpaniny, która miała typowy przebieg, po czym w końcowym momencie agresja tych dwóch podejrzanych nie wynikała już z udziału w tej klasycznej wymianie ciosów, lecz została skierowana wobec osoby, która już w żaden sposób nie zagrażała, bo leżała na ziemi – mówi Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. Jednocześnie dodaje, że rzadko zdarza się, by w przypadku bójki formułowany był zarzut usiłowania zabójstwa, lecz zachowanie jednego ze sprawców wyczerpuje znamiona tego przestępstwa.
Ze względu na dobro rodziny poszkodowanego prokuratura nie ujawnia przebiegu brutalnej napaści. Wiadomo, że pobity strażak, nieprzytomny i z licznymi złamaniami w obrębie czaszki (m.in. oczodołów), trafił na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej. Obecnie jego stan jest ciężki, ale stabilny. Mężczyzna leczony jest na oddziale chirurgii szczękowo – twarzowej. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Pomógł monitoring
W identyfikacji i schwytaniu sprawców pomogły nagrania z kamer monitoringu przy ul. Górnośląskiej. - Podejmowaliśmy działania w tej sprawie, zatrzymywaliśmy kilka osób związanych z tą sprawą – mówi asp. Witold Woźniak, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.
Oprócz dwóch najbrutalniej zachowujących się sprawców, pozostali usłyszeli zarzuty występku o charakterze chuligańskim. Za przestępstwo zarzucane Mikołajowi J. grozi nawet dożywotnie więzienie.
AW, MIK, zdjęcia: AW
Napisz komentarz
Komentarze