Sylwiusz Jakubowski był tak pijany, że nie tylko się zataczał, ale też bełkotał, mylił imiona, zapomniał o obrączkach. Uczestnicy ceremonii wezwali policję. Wójt wydmuchał 2,4 promila. Sprawa trafiła do prokuratury, a ta zarzuciła samorządowcowi niedopełnienie obowiązków służbowych.
Niespełna dwa lata po zdarzeniu sąd ogłosił wyrok. - Uznał oskarżonego za winnego zarzucanego mu czynu, z tym uzupełnieniem, iż przyjmuje, że oskarżony działał na szkodę interesu prywatnego poszkodowanych, również naruszając ich prawo do prawidłowego zawarcia związku małżeńskiego – wyjaśnia Elżbieta Kwaśniewska, prezes Sądu Rejonowego w Kaliszu.
Wójt został uznany winnym i skazany na karę grzywny w wysokości 5 tysięcy złotych oraz pokrycie kosztów postępowania. Samego oskarżonego w piątek w sądzie nie było. Sylwiusz Jakubowski może się jeszcze odwoływać, bowiem wyrok nie jest prawomocny. Jeśli samorządowiec zostanie skazany prawomocnym orzeczeniem, wtedy będzie musiał zrezygnować z fotela wójta Żelazkowa, która pełni od 2014 roku.
Całe zdarzenie miało miejsce 21 listopada 2015 roku. Rok temu Sąd Rejonowy uznał, że funkcjonariusz publiczny udzielający ślubu pod wpływem alkoholu, nie popełnił przestępstwa jak uważał prokurator, a jedynie wykroczenie. Argumentował, że związek małżeński został zawarty i jest ważny mimo 2 promili, jakie wydmuchał udzielający go wójt. Dlatego sprawę oddalił. Prokuratura decyzję zaskarżyła. Sąd Okręgowy zażalenie uznał, dlatego sprawa ponownie wróciła na wokandę. Dziś zakończyła się wyrokiem, jednak można się spodziewać odwołania.
W przypadku sprawy cywilnej, która toczyła się z powództwa samych małżonków, na początku tego roku między stronami doszło do porozumienia. Samorządowiec zobowiązał się do rekompensaty finansowej poszkodowanym.
AW, zdjęcie autor, archiwum
Napisz komentarz
Komentarze