Podopieczni Mariusza Pieczonki i Wojciecha Pytlarza jeszcze niedawno znajdowali się na szczycie grupy 3 drugiej ligi, jednak od trzech kolejek nie potrafią zdobyć choćby seta. Po porażkach w Słupcy i u siebie z Mickiewiczem Kluczbork, w sobotę nie sprostali Czarnym Rząśnia. Był to jednak najsilniejszy rywal, z jakim przyszło im się zmierzyć w tych rozgrywkach. Ekipa Sławomira Augustyniaka jest niepokonana w trwającym sezonie i zapewne znów powalczy o awans do pierwszej ligi. O jej sile kaliszanie przekonali się na własnej skórze. Na parkiecie przeciwnika tylko fragmentami byli w stanie nawiązać z nim walkę, a to zdecydowanie za mało, aby myśleć o ugraniu przynajmniej jednej partii. Gospodarze zwyciężyli gładko – do 20, 17 i 15. Co ciekawe, do triumfu poprowadził ich kaliszanin Bartosz Łazarowicz, który przez kilka sezonów występował nad Prosną, a w tym roku rządzi w ataku Czarnych. W sobotę był najlepszym graczem na parkiecie.
Po trzeciej z rzędu porażce kaliski zespół spadł na szóstą lokatę. Za tydzień podejmie wicelidera z Borowna.
(mso)
***
Czarni Wirex Rząśnia – Energa MKS Kalisz 3:0 (25:20, 25:17, 25:15)
MKS: Pluto, Kopacz, Porada, Pytlarz, Ozdowski, Lipa oraz Kaczmarek (l), Zych, Telega, Nawrot
Napisz komentarz
Komentarze