Wszystko działo się 17 listopada około godz. 9.30. O podejrzanym pakunku płynącym z nurtem rzeki pracownica Straży Miejskiej Kalisza powiadomiła swoich kolegów. – We wnętrzu torby widoczny był kocyk i poduszka, jednakże nie było słychać żadnych odgłosów. Na miejsce niezwłocznie skierowano patrol strażników miejskich oraz poinformowano Państwową Straż Pożarną o zaistniałym zdarzeniu z uwagi na fakt, iż w każdym momencie torba mogła odpłynąć – mówi Dariusz Hybś, komendant Straży Miejskiej Kalisza.
Zanim jednak strażacy dojechali na miejsce, do rzeki postanowił wejść jeden z funkcjonariuszy. Przywiązany liną zabezpieczającą do barierki, zszedł na dół po stromej skarpie i wyciągnął torbę na brzeg. - Na szczęście wewnątrz torby, oprócz wspomnianych rzeczy, nie znaleziono istot ludzkich, zwierząt bądź wartościowych przedmiotów – dodaje Dariusz Hybś.
MIK, fot. SMK
Napisz komentarz
Komentarze