29-letni Juszczak jest wychowankiem Kaliskiego Towarzystwa Wioślarskiego. Potem swoją karierę związał z bydgoskim Zawiszą. Od wielu lat jest etatowym reprezentantem Polski. Po trofea sięga wspólnie z kolegami z ósemki. Na swoim koncie ma medale z mistrzostw Europy i świata oraz dwa starty w igrzyskach – w Londynie i Rio de Janeiro. W sobotę wrócił do Kalisza, by wziąć udział w Pucharze Polski na ergometrach wioślarskich. – Jak to się mówi, dobrze jest wrócić na stare śmieci. W takim otoczeniu człowiek czuje się bardzo dobrze, na pewno miło się też startuje – mówi kadrowicz.
Sobotnie zawody ukończył na drugim miejscu. Ustąpił jedynie swojemu koledze z ósemki – Marcinowi Brzezińskiemu. – Trzeba przyznać, że daliśmy z siebie tyle, ile mogliśmy. W trakcie wyścigu jasnym stało się, że z Marcinem nie miałem szans na zwycięstwo. Na ostatnich 100-200 metrach nawet nie próbowałem się zrywać. Dystans był zbyt duży, w zasadzie nie do odrobienia. Dałem z siebie maksimum – przekonuje Piotr Juszczak.
Olimpijczyk podkreśla, że wiosłowanie na sucho jest ważnym elementem w przygotowaniach do sezonu na wodzie. Stąd między innymi decyzja o występie w Pucharze Polski w Kaliszu. – Wiadomo, że wioślarstwo opiera się głównie na technice. Można być silnym fizycznie, ale jeśli nie czuje się łódki, nie umie się jej prawidłowo przepchnąć, to będzie się stało w miejscu. Pod względem fizjologicznym nie da się lepiej przygotować, jak na ergometrze wioślarskim – uważa wychowanek KTW.
Jak przyznaje, przygotowania do nowego sezonu dopiero się rozkręcają. - Skończyliśmy niedawno okres roztrenowania, a w takim prawdziwym treningu jesteśmy od dwóch tygodni. Zaczynamy pomału wdrażać się w przygotowania. W grudniu jedziemy na pierwsze zgrupowanie do Zakopanego – kończy Piotr Juszczak.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze