W starciu z beniaminkiem z Opola inny wynik, jak 3:0 dla Energi MKS, nie wchodził w rachubę. Obie drużyny dzieli przepaść, nie tylko z racji zajmowanych w tabeli miejsc, ale też umiejętności. – Byliśmy przygotowani, nikogo w tym meczu nie lekceważyliśmy, ale z drugiej strony wiedzieliśmy, że jesteśmy lepsi i że nasza siła tkwi w zespołowości – podkreśla trener Wiktorowicz.
W żadnym z trzech rozegranych setów przyjezdne nie osiągnęły bariery 20 punktów. Do konfrontacji z liderem podeszły jednak bez kompleksów. Pierwszą partię zaczęły od prowadzenia 3:0, w drugiej zaś odskoczyły na 10:6. Na taki obrót spraw kaliszanki reagowały błyskawicznie. Gdy tylko wróciły do swojego grania, nie pozostawiły przeciwniczkom żadnych złudzeń. – Przed każdym meczem przypominam dziewczynom, aby były skoncentrowane na swoich zadaniach. Dziś również podpalałem ten ogień, żeby grały swoją siatkówkę, były uważne, nie popadały w długie przestoje, bo tak naprawdę wszystko zależy od nich – przekonuje opiekun pierwszoligowca z Kalisza.
Silną bronią siatkarek Energi MKS był w środę blok. Ten element przynosił im sporo punktów i pozwalał budować przewagę. – Nasza dobra zagrywka spowodowała, że przeciwnik grał wyższą piłkę, a wtedy mogliśmy bezpośrednio punktować blokiem albo tak go ustawiać, żeby odpowiednio funkcjonował system blok-obrona i z tego mogliśmy wyprowadzać kontrataki. Pracowaliśmy nad tym elementem na treningach i teraz przełożyliśmy tę pracę na warunki meczowe. Wyciągnęliśmy wnioski z ostatniego meczu z Krosnem i poprzedniego w Szczyrku, gdzie tego bloku brakowało – ocenia Mariusz Wiktorowicz.
Pierwszego seta jego podopieczne wygrały do 15, odskakując wcześniej na 18:11. W drugim długo z pola serwisowego nie schodziła Hanna Łukasiewicz. W tym czasie jej drużyna z wyniku 9:11 odjechała na 17:11, by zwyciężyć do 16. W trzeciej odsłonie gospodynie przeważały już od samego początku. Głównie za sprawą skutecznych bloków i zagrywek. W tym ostatnim elemencie jak zwykle brylowała Natalia Sroka, sprawiając przyjmującym z Opola niemałe problemy. Decydujący o zwycięstwie punkt zdobyła natomiast jej zmienniczka Anna Widera, popisując się udanym atakiem z prawego skrzydła. Zresztą to był kolejny mecz, w którym kaliscy trenerzy często rotowali składem i dali szansę każdej swojej zawodniczce.
– Chcieliśmy sprawić naszym kibicom i całemu środowisku siatkarskiemu w regionie mikołajkowy prezent w postaci zwycięstwa za trzy punkty i bez straty seta. To nam się udało, z czego niezmiernie się cieszymy – nie ukrywa trener Wiktorowicz.
Dla jego zespołu było to już jedenaste z rzędu zwycięstwo w pierwszej lidze. Na półmetku fazy zasadniczej Energa MKS ma trzy oczka przewagi nad drugą w tabeli Wisłą Warszawa. Ze statusem niepokonanych kaliszanki przystąpią do rundy rewanżowej. Rozpocznie się ona już w najbliższy weekend.
Michał Sobczak
***
Energa MKS Kalisz – Uni Opole 3:0 (25:15, 25:16, 25:19)
Energa MKS: Kucharska, Dybek, Janicka, Łukasiewicz, Sroka, Isailović oraz Bulbak (l), Głowiak (l), Wawrzyniak, Widera, Raczyńska, Drewniak, Andrzejczak
Opole: Zackiewicz, Strózik, Michalak, Czapla, Cygan, Moczko oraz Kuziak (l), Elko (l), Głodzińska, Maria Woźniczka, Dąbrowska
Sędziowali: Marek Krupski (Bielsko-Biała) oraz Grzegorz Skowroński (Sosnowiec)
Napisz komentarz
Komentarze