Afera rozpoczęła się w momencie, kiedy na jaw wyszło, że firmy z Kalisza i powiatu kaliskiego produkowały półprodukt bez odpowiednich zezwoleń i nadzorów. Śledczy, by stwierdzić czy proszek mógł być niebezpieczny dla zdrowia i życia, o opinie poprosili biegłych. Badania pokazały, że w proszku były: kadm, ołów i bakterie, a susz produkowany bez nadzoru służb weterynaryjnych i sanitarnych.
- Na pewno był to produkt niebezpieczny w świetle ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia, bowiem był zanieczyszczony bakteriologicznie i produkowany poza właściwym nadzorem weterynaryjno-sanitarnym, co dyskwalifikowało go jako produkt spożywczy – mówi zajmująca się sprawą prokurator Cecylia Majchrzak.
Produkt z Dojutrowa w gminie Blizanów trafiał do firm spożywczych w całej Polsce. Akta „jajecznej” afery liczą już ponad 80 tomów. Zarzuty postawiono 11 osobom, w tym 2 właścicielom firm produkujących susz; jednym z nich jest kaliszanin.
Firmy zamknięto w 2012 roku. W najbliższych miesiącach akt oskarżenia trafi do sądu. Nadal trwa natomiast śledztwo dotyczące oszustw przy zaciąganiu kredytów i umów przy budowaniu mieszkań w Kaliszu. To kolejne wątki tej samej sprawy.
AW, zdjęcie arch.
Napisz komentarz
Komentarze