Obserwatorom krajowej siatkówki w żeńskim wydaniu sylwetka Ewy Cabajewskiej jest doskonale znana. Wychowanka warszawskiej Skry przez wiele sezonów grała w najwyższej klasie rozgrywkowej, na swoim koncie ma też kilkanaście występów w reprezentacji Polski i brąz mistrzostw Europy juniorek. W 2006 roku w barwach Muszynianki Muszyna sięgnęła po tytuł mistrzyni kraju. Ponadto dwukrotnie zdobywała srebro – z Dick Black Andrychów w 1998 r. (po porażce w finale z Augusto Kalisz) i wspomnianą Skrą cztery lata później. W ostatnich sezonach dbała o rozegranie m.in. w AZS-ie Białystok, Budowlanych Łódź, Zawiszy Sulechów i Developresie Rzeszów. Do tego ostatniego klubu trafiła wraz z Justyną Raczyńską, a obie zawodniczki sprowadzał wtedy trener Mariusz Wiktorowicz. W Zawiszy spotkała natomiast Katarzynę Wawrzyniak. Teraz ponownie są w jednej drużynie, choć rola doświadczonej rozgrywającej będzie nieco inna.
– Trener Wiktorowicz zadzwonił do mnie z propozycją dotyczącą ciekawej opcji budowania drużyny, która śmiało może walczyć o awans, a ja mam pomóc jej swoim doświadczeniem w osiągnięciu tego celu. Jestem więc w Kaliszu jako grający trener. Chcę służyć dobrą radą i wspierać dziewczyny. Postaram się robić wszystko, co umiem najlepiej. Zobaczymy, jak ta współpraca się rozwinie – zapewnia Ewa Cabajewska.
Ten sezon zaczęła w innym pierwszoligowcu, Uni Opole. W zeszłym tygodniu uczestniczyła w trzech jednostkach treningowych kaliskiego wicelidera. – Do treningów wróciłam praktycznie po półtora miesięcznej przerwie. Widać, że dziewczyny są chętne do pracy, są do niej pozytywnie nastawione, aż miło. Z przyjemnością się trenuje. Mam nadzieję, że tak będzie cały czas. Drużyna jest rewelacyjna, dziewczyny są fantastyczne, bardzo fajnie mnie przyjęły, nie widać różnicy wieku. Atmosfera jest wesoła, a to już połowa sukcesu. Dziewczyny wiedzą, o co chcą grać i zrobię wszystko, aby działać na zespół mobilizująco i pobudzać go do gry – przekonuje doświadczona rozgrywająca.
W meczowej kadrze Energi MKS była reprezentantka Polski znalazła się już w sobotę, gdy kaliszanki podejmowały Jokera Świecie. Wcześniej obserwowała drużynę m.in. podczas wyjazdowej konfrontacji z Wisłą Warszawa. – Drużyna ma ogromny potencjał. Mecz z Jokerem był trzecim, w którym widziałam ją w akcji. Przed tygodniem w Warszawie dziewczyny grały z aktualnym liderem jak równy z równym, co ważne, w szczególności, że był to mecz rewanżowy na trudnym terenie. Przegrały, ale naprawdę nic nie można było im zarzucić. Może popełniły odrobinę więcej błędów, ale nie było mowy o dominacji Wisły, która wcale nie jest mocniejsza. Atutem zespołu na pewno jest wyrównana kadra – uważa Ewa Cabajewska.
Jest ona drugim wzmocnieniem kaliskiej drużyny u progu fazy play-off. Wcześniej ekipę z grodu nad Prosną zasiliła środkowa Anna Nazarenko.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze