Kobieta został ranna w wypadku, do którego doszło we wrześniu na trasie Kalisz - Ostrów Wielkopolski. Jak zawsze na miejscu pojawili się strażacy. Jeden z nich, a był nim Damian Resler, nie tylko wypełniał swoje standardowe obowiązki, ale ponieważ jest po szkoleniu z ratownictwa medycznego zadbał, by przerażona kobieta poczuła się bezpiecznie. I za to otrzymał podziękowania. – Zdarzyło mi się to pierwszy raz, a pracuję już od 11 – mówi strażak. - My nie oczekujemy słowa dziękuję, strażakiem zostaje się, by pomagać, by ratować. Pracujemy tak, by dać z siebie wszystko i to jest dla nas najbardziej satysfakcjonujące. A te podziękowania to dodatkowa motywacja. Bardzo miła. Myślę, że wielu kolegów, którzy dłużej pracują, nigdy takich nie dostali.
Strażacy, którzy biorą udział w szkoleniach z ratownictwa medycznego wiedzą, że oprócz pomocy fizycznej często potrzebne jest wsparcie psychiczne – słowa uspokojenia, jakiś gest, powiedzenie, że potrafi się udzielić pomocy. Niewiele, a czyni cuda. – Trzymanie za rękę nie jest obowiązkiem strażaka, ale pokazuje jego wrażliwość i znajomość ludzkiej psychiki. To, że potrafi rozpoznać, czy ofiara zdarzenia potrzebuje właśnie takiego wsparcia – dodaje Jacek Wiśniewski, komendant PSP w Ostrowie Wielkopolskim. – Takie podziękowanie za naszą codzienną pracę, za niesioną pomoc, za profesjonalizm to dodatkowe naładowanie akumulatorów, bo ktoś potrafi napisać, zadzwonić, przyjść i podziękować. To bardzo miłe, spotyka się rzadko, ale jest.
Zaledwie kilka razy w roku. A wyjazdów w 2017 roku ostrowscy strażacy mieli ponad 2,5 tysiąca. W służbie pracują 104 osoby.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze