Beniaminka z Kalisza nie trzeba było specjalnie motywować przed sobotnim meczem. I nie chodzi tu tylko o chęć rewanżu za bolesną porażkę w Szczecinie. Podopieczni Pawła Ruska konsekwentnie dążą do celu, jakim jest awans do rundy finałowej PGNiG Superligi, a każda kolejna punktowa zdobycz przybliża ich do jego realizacji. – Nie rozpatrywaliśmy tego meczu jako typowo meczu rewanżowego. Wiadomo, że gdzieś nam w głowach została ta porażka, ale zaraz po spotkaniu w Szczecinie zagraliśmy dobrze, mimo przegranej jedną bramką, na trudnym terenie w Głogowie, więc nie musieliśmy niczego udowadniać. Wiemy o co gramy, chcieliśmy zdobyć cztery punkty i to się udało – potwierdza szkoleniowiec Energi MKS.
Kaliszanie szybko sprowadzili Portowców do parteru. Głównie dzięki kapitalnej grze w obronie kompletnie zdominowali spotkanie. Wszak do 20. minuty przyjezdni mieli na koncie zaledwie jednego gola (!), a do przerwy tylko trzy, co w spotkaniach na takim poziomie zdarza się bardzo rzadko.- Gram już trochę czasu, ale nie przypominam sobie, żeby do przerwy rywal rzucił tylko trzy bramki – mówi rozgrywający Energi MKS, Marek Szpera. – W obronie zagraliśmy bardzo dobrze. Wiedzieliśmy, że dużą robotę w ofensywie Pogoni robi obrotowy Arek Bosy, w drugiej linii też mają zawodników, którzy grożą silnym rzutem z daleka, ale udało nam się ich wyłączyć. My robiliśmy swoje, Edin Tatar też robił swoje i cieszymy się z wygranej – dodaje.
Po nieco ponad kwadransie gospodarze prowadzili 8:1. Potem jednak przez osiem minut nie potrafili ulokować piłki w sieci. W ofensywie przygasł nieco Kirył Kniaziew, który po dwóch golach otwierających wynik już więcej nie wzbogacił swojego dorobku, choć popracował w obronie, czego dowodem są dwie dwuminutowe kary, jakie otrzymał jeszcze przed półmetkiem. Również przed zejściem ekip do szatni jego koledzy w końcu odblokowali celowniki i na przerwę MKS prowadził 12:3. Solidna przewaga pozwoliła miejscowym w pełni kontrolować zawody aż do ostatniej syreny. W drugiej połowie dystans dzielący obie drużyny ani przez chwilę nie spadł poniżej dziewięciu trafień. Momentami wzrastał natomiast do jedenastu goli (m.in. w 43. minucie było 20:9). Skończyło się na 25:16. – Przeciwnik był bezradny w ataku pozycyjnym. Wykorzystaliśmy sytuację, że krócej się rozgrzewał, zauważyliśmy to, powiedzieliśmy sobie w szatni, że pierwsze 10-15 minut z naszej strony będzie bardzo istotne i rzeczywiście tak było – ocenia trener Rusek.
Srogi rewanż na Pogoni umocnił zespół znad Prosny na czwartym miejscu w grupie pomarańczowej i pozwolił zachować status niepokonanego w tym roku. Dla Energi MKS to już ósme kolejne zwycięstwo (wliczając w tę serię również rozgrywki pucharowe).
Michał Sobczak
***
Energa MKS Kalisz – Sandra Spa Pogoń Szczecin 25:16 (12:3)
Energa MKS: Tatar, Zakreta – Drej 5, Bożek 4, Krycki 4, Adamski 3, Czerwiński 3, Szpera 3, Kniaziew 2, Klopsteg 1, Galewski, Grozdek, Kobusiński, Kwiatkowski.
Kary: 14. min. Rzuty karne: 3/4.
Pogoń: Zapora, Teterycz, Bartosik – Gryszka 3, Jedziniak 3, Biernacki 2, Krysiak 2, Radosz 2, Bosy 1, Fedeńczak 1, Matuszak 1, Zaremba 1, Bereżnyj, Krupa, Wąsowski.
Kary: 8. min. Rzuty karne: 3/6.
Sędziowali: Sebastian Pelc i Jakub Pretzlaf (Rzeszów)
Widzów: 2800
Napisz komentarz
Komentarze