Przez dwa ostatnie miesiące nie było mocnych na kaliską ekipę. W tym czasie MKS wygrał dziewięć kolejnych spotkań – siedem w PGNiG Superlidze i dwa w PGNiG Pucharze Polski. Każda passa kiedyś się jednak kończy i w przypadku kaliszan nastąpiło to w sobotę. Rozpędzoną machinę znad Prosny zatrzymał Chrobry Głogów.
Jeszcze do półmetka wynik był kwestią otwartą. Gospodarze remisowali z rywalami 14:14, choć mogli schodzić do szatni przy jednobramkowym prowadzeniu, gdyby udało im się powstrzymać rzucającego niemal równo z syreną Mariusza Gujskiego. Wcześniej kaliszanie odrobili dwubramkową stratę, a po raz pierwszy wysunęli się na czoło po kwadransie, gdy lukę w szczelnej defensywie gości znalazł Marek Szpera (6:5). – Na pewno pierwsza połowa w naszym wykonaniu była dużo lepsza, zarówno w obronie, jak i w ataku pozycyjnym. Graliśmy bramka za bramkę i wszystko wydawało się możliwe – relacjonuje trener Paweł Rusek.
Nadzieje beniaminka na zwycięstwo prysły jak mydlana bańka w pierwszym kwadransie drugiej połowy. Wprawdzie zaraz po powrocie na parkiet karnego wykorzystał Michał Drej, a chwilę później miejscowi mogli odskoczyć na dwa gole, ale niewykorzystany rzut pociągnął za sobą lawinę nieszczęść. Głogowianie kończyli skutecznie niemal każdy atak, do tego ich bramkę na kilkanaście minut zamurował Rafał Stachera. Trener Rusek rotował składem, posadził na ławce m.in. słabiej dziś dysponowanego Edina Tatara, jednak na niewiele się to zdało. W 45. minucie przyjezdni prowadzili już 23:16 i powoli mogli myśleć o spakowaniu trzech punktów w podróż powrotną do Głogowa. Zwłaszcza że na dziesięć minut przed końcem po trafieniu najskuteczniejszego w tym spotkaniu Adama Babicza odjechali kaliszanom na osiem bramek (26:18).
– Niestety pierwsze 15 minut drugiej połowy to porażka z naszej strony. Nie tyle, że nie potrafiliśmy sobie wypracować sytuacji, bo te sytuacje z ataku pozycyjnego były, ale niestety nie potrafiliśmy ich skończyć. W końcówce mówiłem chłopakom, żeby nie patrzyli już na tablicę wyników. Chodziło wtedy o to, żeby zagrać te ostatnie minuty w przyzwoity sposób. Uważam, że faktycznie były one niezłe w naszym wykonaniu – uważa szkoleniowiec Energi MKS. Jego podopieczni nieco podreperowali skuteczność w końcowych fragmentach, ale strata była na tyle duża, że o jej odrobieniu nie było mowy. Ostatecznie rywale zwyciężyli 29:25. – Przeciwnik postawił bardzo mocne warunki. Byliśmy zespołem nieco słabszym, przynajmniej o te cztery bramki – dodaje trener Rusek.
Michał Sobczak
***
Energa MKS Kalisz – SPR Chrobry Głogów 25:29 (14:14)
Energa MKS: Tatar, Zakreta – Drej 7, Adamski 5, Szpera 3, Bożek 2, Czerwiński 2, Krycki 2, Kniaziew 1, Kobusiński 1, Kwiatkowski 1, Wojdak 1, Klopsteg, Misiejuk.
Kary: 10. min. Czerwona kartka: Zbigniew Kwiatkowski (58. min, gradacja kar). Rzuty karne: 5/7.
Chrobry: Stachera, Kapela – Babicz 8, Klinger 6, Świtała 5, Płócienniczak 3, Gujski 2, Wierucki 2, Krzysztofik 1, Orpik 1, Rydz 1, Kubała, Sadowski, Tylutki.
Kary: 10. min. Rzuty karne: 4/5.
Sędziowali: Bartosz Leszczyński i Marcin Piechota (Płock)
Widzów: 2800
Napisz komentarz
Komentarze