Rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw i teoretycznie może zakończyć się w najbliższy weekend, bo na razie jest remis 1-1. Na to liczą kaliszanki, które w Tarnowie chcą udowodnić, że porażka w Arenie była tylko wypadkiem przy pracy. – Wiemy, że nie będzie łatwo, ale będziemy robić wszystko, co w naszej mocy, żeby zwyciężyć i wrócić do Kalisza już z awansem do kolejnej rundy – zapewnia przyjmująca Justyna Raczyńska.
Przed startem fazy play-off mogło się wydawać, że beniaminek z Tarnowa nie sprawi kaliskiej drużynie większych problemów. Dość niskie siódme miejsce tarnowskiego zespołu po fazie zasadniczej nieco jednak zaciemnia jego rzeczywiste możliwości. – To jest naprawdę dobry zespół. Moim zdaniem po fazie zasadniczej powinien plasować się zdecydowanie wyżej. Ma w składzie zawodniczki, które grały w ekstraklasie. Przekonaliśmy się w ostatni weekend, że trzeba się naprawdę nagimnastykować, aby tę drużynę pokonać – zaznacza trener Wiktorowicz.
Motywacji ekipie Energi MKS nie brakuje. Jej ambicje sięgają przecież najwyższych celów, a w takiej sytuacji wyeliminowanie drużyny z Tarnowa jest wręcz obowiązkiem. – Nie ma znaczenia, kto jest faworytem. Rywalki grają u siebie, więc mogą odczuwać większe ciśnienie. My pojechaliśmy z bojowym nastawieniem, po kolejne zwycięstwa. Stać nas to, aby wygrać tam dwa spotkania. O to będziemy się bili – przekonuje Mariusz Wiktorowicz.
Sobotni mecz rozpocznie się o godzinie 19:00. Niedzielny zaś o 17:00. Ewentualne piąte spotkanie odbędzie się w Kaliszu.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze