Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Łukasz Zakreta: Traktuję to jako lekcję

Pod nieobecność Edina Tatara miano numeru 1 w bramce Energi MKS przypadnie Łukaszowi Zakrecie. Zmiennik Bośniaka został wystawiony na próbę w ostatnim boju przeciwko Azotom Puławy. – Traktuję to jako lekcję – nie ukrywa Zakreta.
Łukasz Zakreta: Traktuję to jako lekcję

Tatar był pierwszym wyborem trenera Pawła Ruska i to on zacząłby środowe zmagania z Azotami, gdyby nie przykre zdarzenie w trakcie przedmeczowej rozgrzewki. Bramkarz, który po sezonie opuści Kalisz, w teoretycznie niegroźnej sytuacji naderwał mięsień w łydce i nieprędko wróci na parkiet. Całe zawody z ekipą z Puław rozegrał więc Łukasz Zakreta. – Mogłem odbić kilka piłek więcej – komentuje swój występ reprezentant Polski w plażowej odmianie handballa. – Udało mi się zanotować kilka udanych interwencji, ale uważam, że mogłem bardziej pomóc drużynie. Traktuję to jako lekcję. Tak doświadczony zespół, jak Azoty, oddał mi tyle rzutów, że następnym razem będę wiedział, jak mam reagować – dodaje.

Golkiper, który niedawno przedłużył kontrakt z Energą MKS, podkreśla, że nie było mu łatwo zastąpić między słupkami kontuzjowanego kolegi. – Nie będę ukrywał, że trochę się zestresowałem, bo nie spodziewałem się, że zacznę od początku. Wydaje mi się jednak, że dobrze wszedłem w ten mecz, odbiłem kilka rzutów. Potem niestety parę nieudanych interwencji, w tym pechowy karny, trochę mnie podłamało. Przeciwnik pokazał wyższość i nauczył mnie, jak się powinno grać. Niesamowite było to, co wyprawiał bramkarz Azotów. W pierwszej połowie rewelacja, chyba tylko co trzeci rzut wpadał do jego bramki – ocenia Zakreta.

Do tej pory był zmiennikiem Tatara, na boisku pojawiał się zwłaszcza przy okazji „siódemek” dla rywali bądź gdy reprezentant Bośni miewał słabsze momenty. Teraz będzie miał więcej okazji do udowodnienia swojej wartości. Co ciekawe w starciu z Azotami zanotował zbliżoną skuteczność do swojego vis a vis znakomitego Wadima Bogdanowa (21%, przy 25% reprezentanta Rosji), broniąc dziewięć piłek. – Robiliśmy wszystko, żeby wynik w tym meczu wyglądał lepiej niż w przegranym spotkaniu pucharowym z ekipą z Puław. Długo na to się nie zanosiło, ale w końcówce nasi kibice znów pokazali, że są ósmym zawodnikiem MKS-u, ponieśli nas w ataku. Z tak doświadczoną drużyną porażka 30:34 nie wygląda źle – uważa Łukasz Zakreta.

W kadrze beniaminka jest jeszcze jeden bramkarz – Filip Jarosz, który ostatnio znajdował się poza meczową kadrą. Teraz powinien do niej wrócić.

Michał Sobczak


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 17°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1028 hPa
Wiatr: 22 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama