Kilkudniowe wykopaliska to kontynuacja zeszłorocznych prac. Wtedy archeolodzy pracowali w nawie. Tam położono nową podłogę. Teraz przyszedł czas na prezbiterium. Czego szukają? Założeń kościoła z XIII wieku, o którym mówią źródła. – Znaleźliśmy ślady pochówków i bez wątpienia możemy powiedzieć, że trafiliśmy na przykościelny cmentarz, ale nie ma założeń świątyni, której poszukujemy – wyjaśnia dr Adam Kędzierski, archeolog z Polskiej Akademii Nauk, który prowadzi badania. – Mamy płytki podłogowe, które są z wcześniejszej świątyni, więc ona jest gdzieś w pobliżu, ale nie w tym miejscu, w którym stoi kościółek św. Wojciecha. Oznacza to, że ten ma koło 200 lat i został wybudowany w sąsiedztwie tamtego.
A taki kościół był na pewno. Wiadomo, że w 1408 roku zlikwidowano parafię na Zawodziu i został tu jedynie kościół filialny. Być może archeolodzy trafią na niego w sierpniu. Wtedy będą kontynuować prace wokół drewnianej świątyni.
W ubiegłym roku, oprócz sporej liczby pochówków, raczej ubogich kaliszan, niewiele udało się znaleźć. - Jeden medalik, wyszło trochę monet od XVIII wieku po czasy jagiellońskie, ale nie wiadomo, czy były one związane z grzebaniem zmarłych – przypomina dr Adam Kędzierski. - Były monety, gdzie odbiły się nitki stroju zmarłego, to był szustak Jana Kazimierza i on był związany z pochówkiem.
Prace związane są z remontem finansowanym przez miasto. W ubiegłym roku wykonano nową podłogę w nawie, a w tym, po zakończonych pracach, położona zostanie w prezbiterium.
AW, zdjęcie Adam Kędzierski
Napisz komentarz
Komentarze