Gawlik otworzył wynik sobotniej rywalizacji. Przed przerwą zdmuchnął pajęczynę z bramki rywali, uderzając nie do obrony z rzutu wolnego z ponad 30 metrów. Gola takiej jakości KKS chyba nie zdobył wcześniej w zakończonym sezonie, a już na pewno nie od kiedy gra na stadionie przy Łódzkiej. – To był praktycznie mój pierwszy strzał z rzutu wolnego w tym sezonie. Ustawiłem piłkę, chciałem trafić i wyszła fenomenalna bramka. Może przez to, że trwa mundial to wpadają takie gole. Oby więcej takich trafień – przyznał nam Mateusz Gawlik.
Po przerwie gospodarze dołożyli drugie trafienie i pokonali Sokoła 2:0. Sezon pożegnali więc w najlepszy możliwy sposób, czyli pewnym zwycięstwem. – Zależało nam na tym, żeby zająć jak najwyższe miejsce na koniec rozgrywek. Ponadto chcieliśmy zrehabilitować się za przegraną ze Skolwinem po bardzo ciężkim dla nas meczu. To się udało. Dobrze zakończyliśmy więc sezon – mówi „Gaweł”.
Kaliski zespół zakończył trzecioligowe rozgrywki na piątej lokacie. – Patrząc na tabelę, to trochę straty do drużyn ze szczytu mamy, ale w rzeczywistości były one w naszym zasięgu. Mamy naprawdę dobry zespół, który potrafi grać w piłkę. Tylko przyszły kontuzje, przyszły kartki i nie mogliśmy grać najmocniejszym składem przez całą rundę. Byli jednak inni, szansę dostało sporo młodych chłopaków, którzy nie odstawali od reszty i to na pewno może cieszyć – uważa stoper KKS-u.
Co dalej z „trójkolorowymi”? – Ja mam kontrakt do 30 czerwca, jak większość chłopaków. Mamy wolne do lipca i czekamy na rozmowy – odpowiada Mateusz Gawlik.
(mso)
Napisz komentarz
Komentarze