Około godz. 22.00 kaliska policja otrzymała zgłoszenie od domowników, że przy ul. Podmiejskiej 29-letni mężczyzna demoluje mieszkanie. – Kaliszanin rozbijał szklane przedmioty i niszczył meble, a także groził swojej rodzinie pozbawieniem życia. Na miejsce wysłano 2 załogi policji – poinformował portal faktykaliskie.pl Witold Woźniak, oficer prasowy kaliskiej policji. – Mężczyzny był agresywny również w obecności funkcjonariuszy i nadal groził domownikom śmiercią, dlatego mundurowi musieli użyć siły, obezwładnić go i zakuć w kajdanki. W międzyczasie wezwano karetkę pogotowia ratunkowego.
Mężczyzna był tak agresywny, że nie mogło sobie z nim poradzić sześciu rosłych funkcjonariuszy. Według policji od 29-latka wyczuwalna była silna woń alkoholu. W obecności ratowników medycznych kaliszanin nagle źle się poczuł, po czym doszło do zatrzymania krążenia, wobec czego 29-latka przewieziono do szpitala. – Trafił do nas nieprzytomny i wkrótce potem zmarł – mówi Paweł Gawroński, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kaliszu. – Z wywiadu w miejscu zdarzenia wynika, że mógł wcześniej zażyć dopalacze.
Tragedia rozegrała się w jednym z domów przy ul. Podmiejskiej
Czy na pewno chodzi o dopalacze wykaże sekcja zwłok. – Z naszych ustaleń wynika, że mężczyzna nadużywał alkoholu i chorował – dodaje Witold Woźniak.
W czwartek do kaliskiego szpitala trafiły natomiast jeszcze dwie inne osoby, które przyznały się do zażycia „produktów kolekcjonerskich”. – Pacjenci ci zażyli tę samą substancję. Mieli po niej przyspieszone tętno i problemy z sercem. Po zaopatrzeniu zostali jednak zwolnieni do domu – mówi Paweł Gawroński, rzecznik szpitala w Kaliszu.
Sprawę śmierci 29-latka bada kaliska prokuratura.
MIK, fot. arch., int.
Napisz komentarz
Komentarze