Na zadanie w postaci małej architektury na Korczaku zagłosowała część mieszkańców osiedla. W ostatnich dniach lipca miasto zakupiło i ustawiło trzy altany z zadaszeniem, stół, sześć ławek oraz trzy kosze na śmieci. Wcześniej teren został odpowiedni przygotowany – wyrównany i oczyszczony, wyregulowano wysokość skarpy i posiano trawę. Za niespełna 50 tys. zł stworzono miejsce, w którym mieszkańcy pobliskich bloków mogliby wypoczywać, spotykać się, miło spędzać czas. Nie wszystkim jest jednak miło. – Przesyłam zdjęcia z tego „cudownego” miejsca stworzonego z budżetu obywatelskiego – pisze czytelnicza portalu, która mieszka tuż obok. - Skoro Rada Osiedla to zgłosiła to może będzie regularnie sprzątać ten syf. Poza tym to jest miejsce publiczne, a proszę zobaczyć, ile tu alkoholu. Nie mówiąc już o tym, że nikt się nas mieszkańców tego bloku nie zapytał, czy chcemy takie miejsce pod oknami.
Kaliszanka żali się na organizowane w tym miejscu imprezy do późnej nocy i towarzyszące im hałasy. – To jednak idzie przeżyć, rozumiem – jest lato. Ale te śmieci są nie do przyjęcia! Ostatnio mój 70-letni sąsiad nie wytrzymał i sam zaczął sprzątać. Nie mogłam na to patrzeć, miałam ochotę pójść i to przerwać - dodaje.
Przewodniczący Rady Osiedla Korczak zaprzecza, że to Rada jest pomysłodawcą utworzenia tego miejsca, ale nie zamierza się uchylać od odpowiedzialności. Zbadał problem i obiecuje, że teraz będzie już lepiej. - Projekt ruszyło niedawno, jeszcze nie wszystko było dograne - przyznaje. - Wymienione zostaną jednak kosze, pojawią się trzy większe. Również dwukrotnie – bodajże w poniedziałki i czwartki – będą opróżniane. A w razie potrzeby będzie zamawiana dodatkowa usługa – zapewnia Robert Matczak.
Dodaje także, że zajmie się sprawą hałasu, jeśli rzeczywiście będzie on uciążliwy dla okolicznych mieszkańców. – Poproszę dzielnicowego i straż miejską, żeby w weekendy czasem tam zajrzeli – mówi przewodniczący.
MIK, fot. UM KALISZ, czytelniczka portalu
Napisz komentarz
Komentarze