We wtorek, 28 sierpnia br. na stacjonarny numer telefonu 70-letniej kaliszanki zadzwoniła osoba podająca się za jej wnuka. Podczas rozmowy zdenerwowany mężczyzna poinformował seniorkę, że potrącił na przejściu dla pieszych kobietę. Z jego relacji wynikało, że potrzebuje pieniędzy w kwocie 40 tys. złotych na tzw. „kaucję”. Rzekomy wnuczek, słysząc że 70-latka nie dysponuje taką kwotą pieniędzy, próbował przekonać ją do „pożyczenia” biżuterii.
Pomimo zdenerwowania całą sytuacją seniorka postanowiła działać rozsądnie. Podczas rozmowy próbowała ustalić imię dzwoniącego „wnuka”. Kiedy zorientowała się, że mężczyzna ma problem z odpowiedzią na to proste pytanie domyśliła się, że ma do czynienia z oszustami. W ten prosty sposób kaliszanka, ocaliła swoje oszczędności przed oszustami.
Wczoraj w podobny sposób zareagowało pięciu innych seniorów, do których dodzwonili się oszuści. Mieszkańcy Kalisza domyślając się, że rozmawiają z oszustami, rozłączyli rozmowy. O podejrzanych telefonach poinformowali Oficera Dyżurnego kaliskiej komendy.
Najczęstszym elementem działania oszustów metodą "na wnuczka" jest presja czasu oraz chęć wywołania silnych emocji. Dlatego niech postawa seniorki, będzie przykładem dla innych, aby nie działać pod wpływem impulsu czy zdenerwowania. Przekazane telefonicznie informacje, szczególnie te dotyczące niespodziewanych „pożyczek” dużych sum pieniędzy, należy zweryfikować np. pytając o szczegóły, na które odpowiedź może znać tylko członek najbliższej rodziny. W ten prosty sposób możemy uniknąć przykrych sytuacji.
Za KMP Kalisz, fot. pixabay.com
Napisz komentarz
Komentarze