Azoty to trzecia drużyna poprzedniego sezonu, która także i w tej kampanii będzie walczyła o wysokie cele. Prowadzony przez Bartosza Jureckiego team był więc faworytem sobotniego starcia. Wygrał, ale by to uczynić musiał zostawić na parkiecie sporo litrów potu. Kaliszanie znów bowiem pokazali, że do starć z silnymi przeciwnikami podchodzą bez żadnych kompleksów.
W całym meczu kaliszanom przytrafił się jeden słabszy moment i kto wie, czy nie miał on bezpośredniego przełożenia na końcowy wynik. Między 13. a 21. minutą przyjezdni stracili pięć bramek z rzędu i z remisu 5:5 zrobiło się 5:10. Ten przestój był wyjątkiem, bo w pozostałych fragmentach spotkanie było zacięte. Podopieczni Pawła Ruska starali się skrócić dystans do przeciwnika, podążali za nim niczym cień. Najbliżej dogonienia puławian byli w 48. minucie. Przegrywali wtedy 18:20 i mieli piłkę. Okazji na gola kontaktowego niestety nie wykorzystali. Na domiar złego czerwoną kartkę za nieprzepisowe zagranie w obronie otrzymał rozgrywający dobre zawody Paulo Grozdek. Potem trafiał najskuteczniejszy na boisku Marko Panić (zdobył w sumie osiem bramek) i przewaga miejscowych znów wzrosła do pięciu goli (20:25). Kaliszan poderwał jeszcze Marek Szpera, który w ciągu dwóch minut zaliczył trzy trafienia, ale na odrobienie strat to nie wystarczyło. Azoty wygrały 28:24.
– Nie jesteśmy do końca zadowoleni, bo można było z tego meczu wycisnąć więcej. Dużo niuansów sprawiło, że przegraliśmy czterema bramkami. Tym niemniej możemy patrzeć z optymizmem na kolejne spotkania – ocenił Marek Szpera.
Z kolei Paweł Rusek zwracał uwagę na kontrowersyjne momentami decyzje arbitrów. – Uważam, że takie mecze powinny być pokazywane na kursokonferencjach dla sędziów, jak nie powinno się sędziować. Z gry chłopaków jestem bardzo zadowolony. Oczywiście zrobiliśmy błędy. Mieliśmy kilkuminutowy przestój w pierwszej połowie, ale doszliśmy przeciwnika na dwie bramki i ten mecz mógł się zakończyć co najmniej remisem – przyznaje szkoleniowiec Energa MKS Kalisz.
Dla ekipy znad Prosny to druga porażka w tym sezonie PGNiG Superligi, ale zaczęła kampanię od starć ze ścisłą czołówką rozgrywek, na tle której zaprezentowała się z dobrej strony. Szansa na punkty pojawi się za tydzień w domowej konfrontacji z Zagłębiem Lubin.
Michał Sobczak, fot. AIS PGNiG Superliga
***
Azoty Puławy – Energa MKS Kalisz 28:24 (14:10)
Azoty: Bogdanow, Koshovy – Panić 8, Jarosiewicz 5, Kaleb 4, Masłowski 4, Matulić 2, Rogulski 2, Seroka 2, Podsiadło 1, Grzelak, Gumiński, Kasprzak, Łyżwa, Prce
Kary: 10. min
Rzuty karne: 1/3
Energa MKS: Zakreta, Padasinow – Drej 5, Szpera 5, Grozdek 4, Kniaziew 3, Krycki 3, Paweł Adamczak 1, Piotr Adamczak 1, Bałwas 1, Klopsteg 1, Czerwiński, Kwiatkowski, Misiejuk, Pilitowski
Kary: 10. min
Czerwona kartka: Paulo Grozdek (48. min)
Rzuty karne: 2/3
Sędziowali: Grzegorz Młyński (Zwoleń) oraz Rafał Puszkarski (Legionowo)
Widzów: 700
Napisz komentarz
Komentarze