W roli Bogumiła Niechcica wystąpił Jerzy Bińczycki
"Noce i dnie" to jedna z najbardziej utytułowanych produkcji w historii polskiego kina. W 1976 roku był nominowany do Oscara. W tym samym roku, na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie, odtwórczyni roli Barbary Niechcic Jadwiga Barańska zdobyła Srebrnego Niedźwiedzia - nagrodę za najlepszą pierwszoplanową rolę kobiecą. Sukces ten ponowiła trzy lata temu w Gdyni, gdzie dzięki głosom internautów uhonorowana została statuetką Diamentowego Lwa w kategorii Najlepsza Aktorka.
W jednym z wywiadów tak wspominała pracę nad filmem: - Rano kręciłam młodą Barbarę, a wieczorem starą Barbarę. Przerzucić się z bardzo młodej na bardzo dojrzałą, starą, już po całym życiu nie jest łatwo mentalnie – mówiła Jadwiga Barańska. Wyzwaniem dla niej była również równoległa praca nad filmem fabularnym i serialem, który swoja premierę miał trzy lata później, w 1978 r. - To była tak ogromna odpowiedzialność, ponieważ to było 500 dni zdjęciowych, 2,5 roku kręcenia. Film oryginalny ma 4 godziny z przerwą, a serial 12 odcinków po 50 minut. A to nie było tak jak dzisiaj, że coś się wycina, resztki dokłada i wychodzi serial. To była osobna kamera, osobny scenariusz, zupełnie inne postacie. To było robienie dwóch filmów jednocześnie, dlatego musiałam wziąć pół roku przerwy i przygotować się - mówiła.
Dziś nikt nie ma wątpliwości, że była to rola jakby specjalnie stworzona dla niej. Pracę z Jadwigą Barańską wysoko ocenia reżyser filmu Jerzy Antczak. - Koncentracja to jest podstawowy element aktorstwa. „Noce i dnie robione” były w kolorze, a metr taśmy kosztował w tym czasie dolara. Tak więc mogłem robić tylko 2 duble filmu. Barańska była mistrzynią jednego dubla. Ja na niej oszczędzałem taśmę i mogłem potem dawać to innym aktorom – wspominał w rozmowie z TVP Seriale.
Przez 40 lat w polskich kinach film obejrzało ponad 22 miliony widzów, natomiast serial był pokazywany w ponad 40 krajach świata. A tak niewiele brakowało, by film w ogóle nie powstał. - Wziąłem na warsztat książkę, której nikt nie mógł doczytać, włącznie ze mną. 1200 stron. Przeczytałem to w ciągu nocy, ranka i pomyślałem: Boże święty, muszę to robić! – wspomina w rozmowie z TVP Seriale reżyser Jerzy Antczak. - Poszedłem do pana Kawalerowicz z książką, a on mówi: co, „Noce i dnie”? Panie Jerzy, nie! To jest w ogóle nieprzekładalne, przymierzało się kilku reżyserów do tego. Tam w ogóle nie ma dialogów, wszystko jest w trybie opisowym, a ponadto to jest gniot. Ten Bogumił te buraki sadzi, martwi się czy będzie melioracja, a ona nieznośna baba…
Najsłynniejsza scena z filmu i jedna z najsłynniejszych w historii polskiego kina: Józef Toliboski (Karol Strasburger) zrywa nenufary i kładzie je u stóp Barbary. Legendarny filmowy staw położony jest 44 kilometry od Mińska Mazowieckiego, a 4 od Seroczyna, gdzie powstawała większa część zdjęć do ,,Nocy i dni''.
Jerzy Antczak dopiął jednak swego, a film okazał się niekwestionowanym hitem. „Noce i dnie” to saga dwóch pokoleń rodziny Niechciców na tle Polski pod zaborami na przełomie XIX i XX w. Film jest adaptacją najsłynniejszej powieści Marii Dąbrowskiej – tym bliższego kaliszanom, że wielokrotnie nawiązuje do ówczesnego Kalisza. Sceny do filmu powstawały jednak gdzie indziej: ujęcia z Serbinowa filmowano w Seroczynie (woj. mazowieckie), sceny z Pamiętowa filmowano w oddalonej o 29 km Pogorzeli (woj. mazowieckie), natomiast sceny burzenia Kalisza (Kalińca) filmowano w Krakowie, na Kazimierzu. Dwór Niechciców w Serbinowie został wybudowany specjalnie na potrzeby filmu.
MIK, fot. screeny z filmu "Nice i dnie" w reż. Jerzego Antczaka
Napisz komentarz
Komentarze