Problemy sekretarz gminy miały zacząć się cztery lata temu, po zwycięstwie w wyborach samorządowych Justyny Urbaniak. – Burmistrz zarzuciła mi, że angażowałam się w kampanię wyborczą poprzedniego burmistrza, co absolutnie nie było prawdą – mówi Beata Kuśmierczyk. – Pozbawiła mnie możliwości wykonywania jakiejkolwiek pracy. W tym czasie byłam molestowana, nierówno traktowana i naruszano moją godność.
Beata Kuśmierczyk została też zwolniona. I to trzykrotnie. Najpierw ze stanowiska sekretarza, a następnie inspektora. W końcu dyscyplinarnie, z uwagi na chęć świadczenia pracy podczas okresu wypowiedzenia. Ówczesny pracodawca wskazał m.in. na brak zaufania do urzędniczki oraz brak należytej współpracy pomiędzy sekretarzem i burmistrzem.
Beata Kuśmierczyk poszła do sądu pracy i wszystkie sprawy wygrała. Co prawda sąd nie przywrócił jej na stanowisko sekretarza, ale zasądził łącznie ponad 30 tys. zł odszkodowania.
Dyskryminowana na tle politycznym
Była urzędniczka złożyła pozew o dyskryminację na tle politycznym, nierówne traktowanie, molestowanie i naruszenie jej dóbr osobistych. Sąd podzielił jej argumenty:
„Powódka jako sekretarz urzędu, nie otrzymała szansy, aby wykazać lojalność wobec nowego burmistrza, wobec ograniczenia jej zadań do minimum, pozbawienia jej dostępu do dokumentów umożliwiających wykonywanie czynności wynikających z zakresu czynności, ograniczenia kontaktu ze współpracownikami, którzy we wszystkich kwestiach mieli kontaktować się z burmistrzem. Takie ukształtowanie pozycji sekretarza urzędu w osobie powódki po objęciu funkcji przez nowego burmistrza, wskazuje na nastawienie wobec powódki. Skutkiem tego było nastąpienie wyizolowanie powódki ze środowiska współpracowników, skoro mieli oni powody do uznania iż kontakt z powódką jest zawodowo zbędny, a mógł być oceniany także jako szkodliwy z punktu widzenia konkretnych osób” – czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Sąd nie miał wątpliwości, że nastąpiła dyskryminacja na tle przekonań politycznych. „Takie działania wobec powódki odczytane być muszą jako dyskryminujące ze względu na przypisywane jej przekonania polityczne rozumiane jako popierania kontrkandydata obecnej burmistrz. Sposób potraktowania powódki, osoby z 30-letnim stażem pracy, a w szczególności w odstępie kilku miesięcy, ponowne rozwiązanie z nią stosunku pracy na stanowisku, które poprzednio przed objęciem stanowiska sekretarza urzędu zajmowała, bez próby przeniesienia powódki na inne stanowisko, nosi cechy dyskryminacji w zatrudnieniu” – czytamy w uzasadnieniu.
Odszkodowanie i przeprosiny
Beata Kuśmierczyk domagała się łącznie 50 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia. Sąd I instancji zasądził jej 25 tysięcy złotych, oddalając powództwo w pozostałym zakresie. Była sekretarz złożyła apelację od wyroku oddalającego powództwo w pozostałym zakresie. To samo uczyniła gmina Stawiszyn, wnosząc o oddalenie powództwa w całości. Kilkanaście dni temu Sąd Apelacyjny w Łodzi oddalił apelację urzędu, natomiast uwzględnił apelację Beaty Kuśmierczyk w zakresie pozostałej wysokości odszkodowania. Była urzędniczka może więc ubiegać się o wyższą kwotę.
Ponadto sąd zobowiązał gminę do zamieszczenia na stronie internetowej urzędu przeprosin następującej treści:
„Urząd Gminy i Miasta w Stawiszynie przeprasza powódkę Beatę Kuśmierczyk za naruszenie jej dóbr osobistych – godności poprzez działania dyskryminujące ją jako urzędnika samorządowego, godzące w zasadę równego traktowania w zatrudnieniu”.
Wyrok w tej sprawie jest prawomocny.
Urząd nie zgadza się z treścią wyroku
Beata Kuśmierczyk już trzeci tydzień czeka na wypłatę pieniędzy i przeprosiny i zauważa, że kwota ta z dnia na dzień jest coraz wyższa. – Od dnia wniesienia pozwu naliczane są odsetki. Każdy dzień zwłoki naraża gminę na dodatkowe koszty – zauważa była sekretarz.
Tymczasem stanowisko burmistrz Justyny Urbaniak i radcy prawnego urzędu jest następujące:
„W związku w wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Łodzi nakazującym Urzędowi Gminy i Miasta Stawiszyn przeprosić powódkę informuję, że złożony został wniosek o przesłanie wyroku wraz z uzasadnieniem. Urząd nie zgadza się z treścią wyroku i dlatego rozważane jest złożenie skargi kasacyjnej od wyroku wraz z wnioskiem o jego wstrzymanie.
Stosowanie do art. 338 Kodeksu postępowania cywilnego w razie wniesienia skargi kasacyjnej, gdyby na skutek wykonania orzeczenia stronie mogła być wyrządzona niepowetowana szkoda, sąd drugiej instancji może wstrzymać wykonanie zaskarżonego orzeczenia do czasu ukończenia postępowania kasacyjnego lub uzależnić wykonanie tego orzeczenia – w razie oddalenia apelacji także orzeczenia sądu pierwszej instancji – od złożenia przez powoda stosownego zabezpieczenia.
W związku z powyższym trudno jest jednoznacznie odnieść do wyroku na obecnym etapie”.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze