„Pendzle” to sześć artystycznych indywidualności, absolwentów warszawskiej ASP, którzy nie tworzą grupy w sensie ideowym, lecz na gruncie towarzyskim. Na prośbę kuratora i dyrektor galerii zaprezentowali – w większości przypadków powstałe niedawno – dwie prace, które ujawniają ich stosunek do współczesnej rzeczywistości. „Jedni robią to bardziej bezpośrednio, inni – w sposób eskapistyczny albo ukryty, ironiczny lub zdystansowany, ale jest to wypowiedź o współczesności. Dlatego nazwaliśmy tę wystawę historyczną, bo chcemy ją widzieć w kontekście obchodów stulecia niepodległości” - mówi Waldemar Baraniewski, kurator wystawy.
Włodzimierz Jan Zakrzewski w jednej z prac powraca do swych ulubionych map, które opowiadają historię, ale są jednocześnie abstrakcyjnym obrazem, w drugiej zaś – dokonał transformacji barwnych slajdów Kalisza, które wykonał żołnierz Wehrmachtu w roku 1940. „Dla mnie było niesłychanie ciekawe, żeby wejść w ten klimat, ten nastrój fotografii z tamtego momentu. Mają dla mnie jakąś niesamowitą siłę wyrazu, są przejmujące. Postanowiłem odrzucić kolor i ująć to w sensie graficznym” – zdradza nam Zakrzewski.
Paweł Susid maluje „zarówno cudze, jak i własne słowa i zdania warte zobrazowania”. Jego prace są blisko rzeczywistości, komentują, krytykują, ale przede wszystkim poetyzują”. „Na tym obrazie przedstawiam rozmaite uczucia, poczynając od miłości, przez zarozumiałość, dobroć, łagodność, szczerość czy delikatność. Wymieniam to, czego mi brakuje. A druga praca, nieco agresywniejsza odnosi się do religii” – dodaje Susid.
Ryszard Grzyb eksploruje pokłady kulturowych wyobrażeń, mitów, literatury, obrazów pierwotnych, archaicznych. W jego najnowszych pracach pojawia się motyw piktogramu, najprostszego obrazu figury człowieka. „Uważam, że sztuka nie rozwiązuje żadnych problemów. Każdy człowiek musi sam je rozwiązać, a sztuka dotyczy poezji, piękna, ekspresji i tyle” – mówi zdecydowanie Grzyb.
Tomasza Ciecierskiego zajmuje zaś analiza statusu artystyczności i malarstwa jako procederu artystycznego. Prowadzi permanentny dyskurs o malarstwie i z malarstwem. „To są moje ostatnie obrazy, które właściwie już prawie niczego nie przedstawiają. Po prostu są. Chciałem, aby służyły do – to już trochę niemodne słowo – kontemplacji, żeby po prostu patrzeć”.
Punktem wyjścia dla serii „Ceremonie” Roberta Maciejuka była rycina z XVIII-wiecznego, angielskiego dzieła „Religie, obrzędy i ceremonie wszystkich narodów” i pytanie o narzędzia, które służą nam do analizy rzeczywistości. „Używając nieodpowiednich narzędzi nie możemy pewnych rzeczy obejrzeć i przeanalizować. Dopiero właściwy zestaw analitycznych procedur może nam przynieść jakieś właściwe rezultaty” – tłumaczy Maciejuk.
Rok 2018 to setna rocznica odzyskania niepodległości. Ale też dwusetna rocznica urodzin Karola Marksa. Krzysztof Bednarski po raz kolejny przetwarza wizerunek głowy twórcy naukowego socjalizmu. „On jest żywy przez to, że trochę niepokoi. Jest taką rzeźbą ambiwalentną, dość dwuznaczną, i w związku z tym chyba będzie miał dość długi żywot” – mówi z uśmiechem Bednarski.
Wernisaż wystawy „454 lata sztuki polskiej”, którą oglądać można w Galerii Tarasina do końca listopada, był także okazją do nieco dłuższego spotkania z członkami formacji „Pendzle” i rozmów o artystycznych sposobach komentowania współczesnej rzeczywistości.
R. Kuciński, zdj. autor
Napisz komentarz
Komentarze