Obrońca kaliskiego zespołu był jednym z bohaterów ostatniej potyczki KKS-u. To on w starciu z Wdą Świecie otworzył wynik. – Mieliśmy stały fragment, zostałem w polu karnym, miałem z prawej strony trochę wolnego miejsca. „Antek” przytrzymał piłkę, dograł mi do boku. Nie zastanawiałem się, pierwsza myśl, uderzyłem i piłka wpadła – opowiada „Gaweł”.
Podopieczni Dariusza Marca zwyciężyli Wdę 3:1 i w ten sposób przedłużyli serię triumfów do ośmiu. - Pierwsza połowa bez dwóch zdań należała do nas. Były sytuacje na 4, 5, a nawet 6:0. Zagraliśmy tę część bardzo dobrze. Drugą trochę przespaliśmy, było trochę nerwowości, niedokładności, niepotrzebnych długich piłek. Sami nakręcaliśmy przeciwnika, który strzelił jedną bramkę i dobrze, że nie dołożył drugiej – oznajmia zawodnik trzecioligowca znad Prosny.
KKS jest aktualnie wiceliderem grupy 2 trzeciej ligi. Do prowadzącej Raduni Stężyca, z którą zmierzy się za nieco ponad tydzień, traci zaledwie punkt. Zanim jednak kaliszanie skonfrontują się z liderem, będą musieli stawić czoła Kotwicy Kołobrzeg. - Na razie nie ma tematu Raduni. Zawsze skupiamy się na kolejnym przeciwniku, a tym aktualnie jest Kotwica Kołobrzeg. To będzie ciężki mecz. Rywal traci do nas kilka punktów i musi wygrać. Dlatego do Kołobrzegu pojedziemy jak na wojnę. Na pewno się nie położymy, damy z siebie 100 procent i myślę, że dopiszemy kolejne punkty – zapewnia Mateusz Gawlik.
(mso)
Napisz komentarz
Komentarze