Dom starców albo umieralnia – tak czasami określany jest Dom Pomocy Społecznej. Tego typu stereotypom najlepiej zaprzeczają sami jego mieszkańcy, np. pani Zenona. - Gdy ktoś się pyta, jak ja się czuję, grzecznie odpowiem - dziękuję. Dobrze się czuję. To, że mam artretyzm, to jeszcze nie wszystko. Astma, serce mi dokucza i mówię z zadyszką. Puls słaby, krew moja w cholesterol bogata, lecz dobrze się czuję, jak na swoje lata – mówi wierszem Zenona Olszyna, mieszkanka kaliskiego DPS-u.
Niestety, takim zdrowiem nie cieszy się ponad 80 podopiecznych kaliskiego DPS-u, którzy są przykuci do łóżek. Pozostali są albo prawie samodzielnymi osobami, albo wymagają większej lub mniejszej pomocy. We wtorek każdy chętny mógł poznać placówkę przy Winiarskiej, odbywały się tam bowiem Drzwi Otwarte. Skorzystali z nich między innymi uczniowie I Liceum im. Adama Asnyka w Kaliszu. Zwiedzili najważniejsze pomieszczenia DPS-u jak stołówka, kaplica czy pracownia komputerowa. Młodzież odwiedziła też mieszkańców DPS-u w ich pokojach. Marianna w DPS-ie mieszka już 11 lat i jak przyznaje, bardzo dobrze jej się w nim żyje. - Trochę byłam zmuszona swoją sytuacją życiową, by tu zamieszkać, ale jestem bardzo zadowolona. Od razu mi się tu spodobało – przyznaje Marianna.
Niektórzy jednak nie potrafią się tak od razu pogodzić z pobytem w DPS-ie. Wtedy kadra placówki przygotowuje plan indywidualnego wspierania takiej osoby, by pomóc jej zaaklimatyzować się w nowym miejscu. Dlatego DPS stawia na różnorodne formy aktywizacji; to miejsce, w którym osoby przewlekle chore znajdą nie tylko opiekę, ale i rozrywkę. Dlatego rodziny, które wiedzą, że z różnych powodów będą zmuszone oddać swojego bliskiego do takiej placówki, mogą ją dokładnie najpierw poznać. - Podczas drzwi otwartych odwiedziły nas trzy pokolenia kobiet: mama, córka i wnuczka. Tak się składa, że dzielą ich ogromne odległości. Córka mieszka w Australii, matka coraz mniej pamięta i córka stanie przed faktem skierowania jej do DPS-u. Były, zobaczyły, zapoznały się, oswoiły się z tematem. Jak przyznały w rozmowie ze mną, zmieniły myślenie o tego typu placówkach. Starsza pani już teraz chciałaby do nas przyjść – mówi Renata Kobierska, dyrektor DPS-u w Kaliszu.
Na przyjęcie do kaliskiego DPS-u oczekuje obecnie 20 osób. Placówka ma 180 podopiecznych.
Agnieszka Gierz, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze