Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Czteromiesięczne dziecko zmarło na sepsę. Pierwszy taki przypadek od lat

Dramatycznie zakończyła się walka o życie czteromiesięcznego dziecka, które trafiło do pleszewskiego szpitala z objawami sepsy wywołanej meningokokami. Kiedy rodzice przyjechali z chłopcem na oddział ten był już tak słaby, że lekarzom nie udało się uratować niemowlęcia. To pierwszy przypadek sepsy u dziecka od kilkunastu lat. Szpital powiadomił Sanepid, a osobom, które miały kontakt z chorym dzieckiem podano antybiotyk. Lekarze podkreślają, że najlepszą walką z meningokokami jest profilaktyka, czyli szczepienie.
Czteromiesięczne dziecko zmarło na sepsę. Pierwszy taki przypadek od lat

Rodzice z czteromiesięcznym chłopcem zjawili się w Pleszewskim Centrum Medycznym ponieważ dziecko z minuty na minutę słabło. Diagnoza była jednoznaczna. Sepsa. Chłopiec od razu trafił na oddział dziecięcy. Tam, jak informuje Ryszard Bosacki, dyrektor ds. medycznych pleszewskiej placówki, zostało wdrożone intensywne leczenie. – Z informacji jakie mamy dziecko od kilku dni przejawiało objawy infekcji. Do szpitala trafiło w ciężkim stanie, z gorączką, kaszlało. Było „lejące” jak określają to pediatrzy – wyjaśnia Ryszard Bosacki. – Leczenie niestety nie przyniosło efektu i dziecko zmarło po kilku godzinach. Niestety przebieg sepsy, szczególnie u małych dzieci, jest bardzo dramatyczny i dynamiczny. Wystarczą dwie, trzy godziny, by sytuacja się zaostrzyła.

O przypadku sepsy szpital powiadomił Powiatową Stację Sanitarno – Epidemiologiczną. Rodzina maluszka oraz osoby, które miały z nim styczność w dniach poprzedzających śmierć otrzymały antybiotyk, by nie doszło do rozprzestrzeniania się zakażenia. Był to pierwszy przypadek sepsy i zgonu nią spowodowanego na oddziale dziecięcym Pleszewskiego Centrum Medycznego od kilkunastu lat.

Ryszard Bosacki dodaje, że najważniejsza jest profilaktyka i czujność. Każda, nawet najmniejsza infekcja u malucha powinna być skonsultowana z lekarzem. Sepsę w przypadku dziecka, które zmarło w pleszewskim szpitalu wywołały meningokoki i tutaj dochodzi jeszcze kwestia szczepień, które według lekarzy powinny być obowiązkowe, a są jedynie na liście zalecanych. - Jest szczepionka, którą zalecamy zwłaszcza niemowlętom dzieciom do 2. roku życia, bo one są szczególnie narażone na inwazyjną chorobę wywołaną przez meningokoki. W Polsce szczepionka jest zalecana, choć walczymy, by wpisać ją do kalendarza szczepień. Zrobili to Brytyjczycy i Francuzi– tłumaczy dr n. med. Alicja Karney z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. - A inwazyjna choroba meningokokowa stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia i życia pacjentów z powodu wielu powikłań. Jest to choroba o najszybszym przebiegu i największej śmiertelności. Najbardziej niebezpieczna sytuacja jest wtedy, gdy zakażenie przebiega pod postacią sepsy lub sepsy ze wstrząsem.

I chociaż te zakażenia nie należą do najczęstszych, według Fundacji Instytutu Matki i Dziecka w 2017 roku zdiagnozowano je u 204 osób, są najgroźniejsze i w 80% powodują sepsę. - Sepsa meningokokowa przebiega gwałtownie, grozi śmiercią lub kalectwem. Przyjmuje się, że każde opóźnienie rozpoznania sepsy o godzinę zwiększa ryzyko śmierci o 8 proc. Ale współczesna medycyna wie jak zapobiegać i leczyć zakażenia wywołane przez meningokoki. Należy tylko na czas podjąć działania profilaktyczne i lecznicze – mówi prof. dr hab. Andrzej Kübler z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.

Według Światowej Organizacji Zdrowia na sepsę w 2017 roku zmarło co najmniej 8 milionów osób. W Polsce było to około 50 tysięcy.  Co ważne, nawet do 80% przypadków zakażeń powodujących sepsę dochodzi w warunkach pozaszpitalnych.

AW, materiały Fundacji Instytutu Matki i Dziecka,  zdjęcie


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 16°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1014 hPa
Wiatr: 19 km/h

Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
Reklama