Wczoraj ratownicy SiR razem ze strażakami z OSP Piwonice przeszukali staw przy teatrze im. Bogusławskiego. Było to trudne zadanie, bo wodę przykrywała 5 – centymetrowa warstwa lodu. A minusowa temperatura utrudniała działania ratowników.
Planowano też przeszukanie koryta rzeki Prosny od teatru do śluzy małej elektrowni przy al. Wolności. Akcję jednak po kilku godzinach zakończono i ograniczono do przeszukania rzeki w pobliżu teatru. Wytypowano to miejsce nie bez przyczyny.
To tam ratowników doprowadziły psy tropiące. Trop Michała urywa się przy brzegu Prosny. Nosy psów właściwie odszukały zapach zaginionego, bo w pobliżu teatru jego wizerunek zarejestrowały też kamery monitoringu miejskiego. Michał był w tej okolicy 7 stycznia – potwierdza nam asp. Monika Kołaska z pleszewskiej policji.
Oznacza to, że mężczyzna był tam – żywy – w drugi dzień od jego wyjścia w nocy z lokalu przy ul. Śródmiejskiej. Nie nawiązał jednak kontaktu z rodziną. Jego telefon nie działał już od nocy z 5 na 6 stycznia.
Wcześniej pleszewska policja informowała nas, że znaleźli się dwaj świadkowie, którzy twierdzą, że widzieli Michała. - Jeden świadek twierdzi, że widział Michała w niedzielę, 6 stycznia około 11.00 przy kampusie PWSZ przy ul. Poznańskiej, był tam w towarzystwie mężczyzny. Kolejna osoba, która zna osobiście zaginionego twierdzi, że widziała go 7 stycznia o 16.00 na przystanku autobusowym przy kaliskiej galerii Tęcza. Kobieta ta nie wiedziała, że jest on poszukiwany, dlatego nie zareagowała na jego widok – mówi nam asp. Monika Lis – Rybarczk z pleszewskiej policji.
Wcześniej grupa Szukamy i Ratujemy wraz z setką ochotników zorganizowała poszukiwania wzdłuż Prosny na linii Kalisz – Kościelna Wieś, zakładając, że Michał mógł tamtędy wracać piechotą do domu. Ratownicy chcą kontynuować przeszukiwania Prosny w centrum Kalisza, jeśli tylko temperatura będzie nieco wyższa.
MS, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze