Wyczuwający szkodliwe dla środowiska i człowieka pyły bezzałogowy statek powietrzny swoją debiutancką misję w Kaliszu miał w listopadzie minionego roku. W jedną z sobót funkcjonariusze Eko-Patrolu Straży Miejskiej wraz z operatorami specjalistycznego drona przeprowadzili kontrolę na terenie ośmiu osiedli: Ogrodów, Majkowa, Chmielnika, Tyńca, Rajskowa, Winiar, Asnyka i Śródmieścia. Teraz przyszedł czas na pozostałe dzielnice.
Komendant Dariusz Hybś nie zdradza dnia ani godziny ani dokładnego obszaru kontroli. Powietrzny agent musi działać z zaskoczenia. – To dla nas bardzo pomocne, wydajne urządzenie. Dzięki niemu jesteśmy w stanie bardzo szybko namierzyć, kto zatruwa nasze powietrze – mówi Dariusz Hybś, Komendant Straży Miejskiej Kalisza.
Wykorzystany przez kaliską jednostkę dron w ciągu kilkunastu sekund wykrywa między innymi: spalanie tworzyw sztucznych, butelek PET, folii, lakierowanego drewna, produktów zawierających białka, produktów wykonanych z PCV oraz mokrego drewna. Ponadto wskazuje w danym rejonie poziom przekroczenia pyłów PM2,5 i PM 10.
Standardowe kontrole Eko-patrolu zajmują dużo więcej czasu, a i tak strażnicy nie są w stanie sprawdzić tyle posesji co dron. – Po zgłoszeniu patrol jedzie we wskazane miejsce. Wchodzimy do kotłowni, sprawdzamy czym właściciel pali w piecu. Jeżeli jest uzasadnione podejrzenie, że niedozwolone odpady zostały spalone, ale nie świadczą o tym żadne naoczne dowody, to wówczas pobieramy próbki popiołu do analizy – wyjaśnia Komendant.
Podczas listopadowej kilkugodzinnej akcji spalanie zakazanych tworzyw wykryto tylko w jednym z domów na osiedlu Chmielnik. Właściciel został ukarany mandatem w wysokości 500 zł. Straż Miejska do kontroli z użyciem drona wynajmuje firmę z Gliwic zajmującą się wykonywaniem tego typu usług. Kilka godzin działań kosztuje około 4 tysięcy zł.
Komendant przypomina, że jeśli mamy podejrzenia, że ktoś spala w piecu śmieci lub inne nieodpowiednie rzeczy, powinien to zgłosić strażnikom pod nr 986. Ekopatrol z dronem czy bez kontrole może przeprowadzać od 6-ej rano do 22:00.
Od początku roku strażnicy miejscy sprawdzili blisko 200 palenisk. W 84 przypadkach nie mieli żadnych uwag. Mandatem ukarano 24 osoby, które przyłapano na spalaniu niedozwolonych odpadów. „Upiekło się” 87 mieszkańcom, u których przy piecu znaleziono kolorowe gazety, opakowania po żywności, a nawet panele podłogowe czy fragmenty mebli. Nie udowodniono jednak, że przedmioty te były spalane, dlatego skończyło się na pouczeniu.
AG, fot. archiwum
Napisz komentarz
Komentarze