Znikają gimnazja. I dla wielu samorządów oznacza to redukcję etatów w szkołach. W Kaliszu zwolnień nie będzie – zapewnia odpowiedzialny za edukację w mieście Mariusz Witczak. Jednak niewykluczone są roszady między szkołami. - Nauczyciele kształcenia ogólnego będą mieli albo przeniesienia służbowe, albo będą uzupełniali etaty w szkołach ponadgimnazjalnych. W wielu przypadkach będziemy szukać jeszcze nauczycieli, bo rocznik w szkołach ponadpodstawowych to jest więcej niż ten sam rocznik w ósmej klasie. Będzie więcej oddziałów i więcej pracy.
Zgodę na przeniesienie do innej niż dotychczasowa placówka musi wyrazić nauczyciel. Chociaż trudno wyobrazić sobie sytuację, w której odmawia, wiedząc, że tam będzie mieć pracę i to w pełnym wymiarze godzinowym. O dodatkowych zajęciach większość pedagogów może zapomnieć. Chyba, że jest się specjalistą kierunków zawodowych. Tych miasto poszukuje. - Będzie kłopot z nauczycielami przedmiotów zawodowych i im będziemy proponowali pracę na więcej niż jednym etacie – dodaje Mariusz Witczak. - I będziemy prosić ludzi z przemysłu o pracę, nawet jeśli nie mają oni wykształcenia pedagogicznego. Ustawa dopuszcza, że w sytuacjach wyjątkowych osoby niebędące nauczycielami mogą uczyć przedmiotów zawodowych.
Miasto ma też problem z nauczycielami matematyki, chemii czy biologii. Raczej nie szuka nauczycieli wychowania fizycznego czy anglistów, ale podobno, wbrew pozorom, reforma w najbliższym czasie ma sprawić, że także oni znajdą zatrudnienie w szkołach. Jednak nie wiadomo, na jak długo.
AW, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze