Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Niespodzianki nie było. Vive górą w wypełnionej po brzegi Arenie (ZDJĘCIA)

Komplet widzów obserwował w Arenie wtorkowe starcie szczypiornistów Energi MKS Kalisz z PGE Vive Kielce. Niespodzianki nie było. Utytułowani przyjezdni zwyciężyli 35:23 i to oni zagrają w finale PGNiG Pucharu Polski.
Niespodzianki nie było. Vive górą w wypełnionej po brzegi Arenie (ZDJĘCIA)

PGE Vive to uznana marka nie tylko w kraju, ale w całej Europie. Nic więc dziwnego, że przyjazd 15-krotnego mistrza Polski wzbudził spore zainteresowanie kibiców z Kalisza i okolic, którzy szczelnie wypełnili trybuny hali Arena. – To na pewno cieszy, bo doping był niesamowity. Kibice nieśli nas do ostatniej sekundy meczu i za to im z całego serca dziękujemy – przyznaje Łukasz Zakreta, bramkarz Energi MKS.

W atmosferze sportowego święta zdecydowanie lepsi byli kielczanie. Ale było to do przewidzenia, bo na polskim podwórku od lat są hegemonem, a nad Prosną zjawili się w najmocniejszym obecnie składzie. Gospodarze robili jednak wiele, aby rozmiary porażki były jak najmniejsze. Bardzo dobrze weszli w ten mecz, bo jego wynik otworzył Kamil Adamski, a goście po raz pierwszy trafili dopiero w piątej minucie. O ile jeszcze w 21. minucie MKS miał kontakt z przeciwnikiem (9:10), o tyle na półmetku tracił już do niego siedem bramek (11:18). Ostatecznie uległ podopiecznym Talanta Dujszebajewa 23:35.

– Przyjechaliśmy do Kalisza w dniu meczu, mieliśmy troszkę dłuższą podróż, także potrzebowaliśmy czasu, żeby wejść w to spotkanie. Musieliśmy nieco pobiegać i rozrzucać się. Myślę, że po kwadransie wszystko już toczyło się po naszej myśli – podsumował Arkadiusz Moryto. Skrzydłowy PGE Vive zdobył siedem goli i był najskuteczniejszym graczem półfinałowego spotkania.

Kaliszanie odpadli z rozgrywek PGNiG Pucharu Polski, ale i tak dokonali historycznego wyczynu. Po raz pierwszy bowiem dotarli do najlepszej czwórki pucharowych zmagań. – Na pewno przed sezonem bralibyśmy to w ciemno. Szkoda tylko, że nie było Final Four, bo zawsze byłaby okazja do zagrania fajnego turnieju. Tym niemniej cieszymy się, że znaleźliśmy się w czołowej czwórce – ocenia Łukasz Zakreta.

Michał Sobczak

***

Energa MKS Kalisz – PGE Vive Kielce 23:35 (11:18)

Energa MKS: Zakreta, Padasinow – Adamski 5, Kniaziew 5, Grozdek 3, Krycki 2, Pilitowski 2, Szpera 2, Wojdak 2, Drej 1, Misiejuk 1, Paweł Adamczak, Bożek, Czerwiński, Klopsteg.
Kary: 10. min. Rzuty karne: 1/1.

PGE Vive: Ivić, Cupara – Moryto 7, Janc 6, Aguinagalde 5, Jachlewski 4, Kulesh 4, Karalek 3, Bis 2, Jurkiewicz 2, Lijewski 2, Cindrić, Fernandez, Mamić.
Kary: 6. min. Rzuty karne: 5/7.

Sędziowali: Filip Fahner i Łukasz Kubis (Głogów)
Widzów: 2888


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 12°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1027 hPa
Wiatr: 14 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama