Wolnościowa forma odbywania kary więzienia staje się w Polsce coraz bardziej powszechna. Z jednej strony rozładowuje to tłok w zakładach karnych, z drugiej pomaga, w ocenie wymiaru sprawiedliwości, w resocjalizacji takiego więźnia. Dla pana Michała z Kalisza*, któremu sąd pozwolił na powrót do domu najważniejszy jest kontakt z bliskimi. - Lepsze to na pewno, bo jestem blisko z rodziną, a wiadomo w zakładzie jestem odosobniony i możliwości to tu za dużo nie mam – mówi. Dla tych, którzy karę mogą odbywać poza murami więzienia możliwości jest zdecydowanie więcej. Obecność bliskich i przyjaciół czy szansa poszukania pracy to tylko niektóre z nich. Z doświadczenia więzienników wynika, że to także forma resocjalizacji. - Zatrudnienie generalnie jest formą resocjalizacji, ale jeżeli mówimy o wolnościowych systemach odbywania kary, a takim przecież jest System Dozoru Elektronicznego, to tak naprawdę to jest normalne życie – podkreśla kpt. Remigiusz Czaja, rzecznik prasowy kaliskiego Zakładu Karnego.
Żeby jednak taką szansę na normalne życie otrzymać, skazany musi spełnić wiele warunków określonych w ustawie. Najważniejszym jest długość zasądzonej kary – maksymalnie do roku. Zazwyczaj są to osoby skazane za jazdę pod wpływem alkoholu czy kradzież. Na ich powrót do społeczeństwa muszą wyrazić zgodę także współmieszkańcy. - Poza tym w miejscu, w którym będzie przebywał skazany muszą być spełnione tzw. warunki techniczne, czyli przede wszystkim musi być zasięg, aby sygnał dotarł do nadajnika. A nie zawsze się to zdarza, zwłaszcza gdzieś na wsiach, gdzie jest problem nawet z telefonami komórkowymi – dodaje Czaja.
Ten niewielki zestaw zastępuje więzienną celę
Zasięg potrzebny jest do nadzorowania skazanego. Od momentu dotarcia do domu ma on bowiem na rękę lub nogę zakładaną tzw. obrączkę. W samym domu, w którym będzie przebywał, instalowane są natomiast nadajniki, które rejestrują jego aktywność i to, czy nie opuszcza domu poza wyznaczonymi godzinami. W tym roku o odbywanie kary poprzez System Dozoru Elektronicznego starało się 67 kaliskich skazanych. Oprócz wniosku pana Michała, który nie ukrywa radości, sąd pozytywnie rozpatrzył także 33 inne. - Wniosek wysłałem 3 sierpnia. Minęło 40 dni i wszystko poszło tak jak chciałem. Na szczęście jutro wychodzę – powiedział nam przed weekendem.
Katarzyna Krzywda, fot. arch., int.
*Imię skazanego zostało zmienione na potrzeby materiału
Napisz komentarz
Komentarze