niedziela, 29 września 2024 09:24
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

- Walczymy o naszą godność! Kaliscy nauczyciele rozgoryczeni sytuacją w oświacie

- Zwykły nauczyciel, który chce rzetelnie wykonywać swoje rzemiosło, jest niedoceniany – mówi nam nauczycielka z 38-letnim stażem. W pedagogach od lat wzbierała się złość i frustracja. Efekt ich buntu zobaczyliśmy w poniedziałek. Takiego kryzysu w polskiej oświacie nie było od lat.
- Walczymy o naszą godność! Kaliscy nauczyciele rozgoryczeni sytuacją w oświacie

Jolanta Świniarska przepracowała w szkole prawie 40 lat, niebawem przechodzi na emeryturę. Niestety o swojej drodze zawodowej mówi z dużym żalem.. - Mam 38 lat pracy i „na koncie”6 podyplomówek, które kończyłam w większości za swoje pieniądze. A i tak do tej pory lękam się, jak dopracować do swojego wieku emerytalnego. Po drugie zarobki nie pozwalają na to, by rozwijać swoje dodatkowe umiejętności terapeutyczne. Chcę się rozwijać, stosować nowe metody, by jak najlepiej pomóc dzieciom. Nie stać mnie na to, bo mam do wyboru albo kształcić się albo żyć na średnim poziomie – mówi nam Jolanta.

- Moje zarobki, które są połową tego, co moi synowie zarabiają, to są śmieszne pieniądze. Czuję się niedoceniana i sfrustrowana - mówi nam Jolana Świnarska, nauczycielka z 38 letnim stażem, po aż sześciu studiach podyplomowych. 

Nasza rozmówczyni uczyła przyrody, teraz jest nauczycielem wspomagającym – 17-ka to szkoła integracyjna – pracuje z uczniami niepełnosprawnymi. Po 38 latach pracy – jako nauczyciel dyplomowany zarabia 3,5 tysiąca zł brutto. - Moje zarobki, które są połową tego, co moi synowie zarabiają, to są śmieszne pieniądze. (…) Wykształciłam trójkę dzieci, w tej chwili są dorosłymi mężczyznami. Żaden z nich nie chciał zostać nauczycielem. Widząc, że mama się ciągle uczy, siedzi wieczorami, przygotowując się do zajęć… Jedyną pasją, jaką ich zaraziłam to pasja czytania i ciągłego dokształcania się – opowiada nauczycielka.

Jolanta ze smutkiem stwierdza, że dziś patrzy na swoją zawodową ścieżkę jak na życiowy błąd. – Od dziecka marzyłam, by zostać nauczycielką. Jako mała dziewczynka bawiłam się, że uczę inne dzieci. Bardzo szybko zrobiłam awans zawodowy na nauczyciela dyplomowanego. Ciągle się dokształcam. Mam wiele zainteresowań i miałam dużo możliwości. Dziś czuję, że mój potencjał nie do końca jest wykorzystywany. Czuję się niedoceniana, sfrustrowana – przyznaje.

Aldona uczy muzyki. Od 33 lat. - Jest duże rozgoryczenie. Walczymy o godne warunki pracy, o godność naszą, naszego zawodu. Walczymy również o dzieci. Kochamy naszą pracę, nie chcemy zmieniać zawodu – mówi Aldona Krzewska, Prezes Ogniska Związku Nauczycielstwa Polskiego w SP nr 17.

Nauczyciele wskazują, że domagają nie tylko lepszego wynagrodzenia za pracę, ale i większych nakładów na oświatę. – Sami, z własnych pieniędzy, wieczorami wykonujemy pomoce dydaktyczne na zajęcia – dodają pedagodzy.

 Puste korytarze, puste sale lekcyjne, gwarno za to w pokoju nauczycielskim  – tak wyglądała dziś większość kaliskich szkół… - Nauczyciele przychodzą, tak jak mają swoje zajęcia lekcyjne i określają czy przystępują do strajku czy też nie. Jest lista, na której wpisują się czy wyrażają gotowość do pracy czy będą strajkować. Obecnie (stan na 9:00) mamy 60 strajkujących nauczycieli. Do szkoły przyszła czwórka dzieci. Mają zajęcia w świetlicy. Bardzo dziękuję rodzicom za wyrozumiałość – mówi Kinga Pisula, dyrektor SP 17 w Kaliszu.

Pustki również w Koperniku - choć ta szkoła - jako jedna z niewielu w Kaliszu – do akcji nie przystąpiła. - Nie ma nauczycieli i nie ma uczniów. Rano jeszcze pojawiła się garstka młodzieży, która nie zdążyła się dowiedzieć o tym, że zajęcia są odwołane. Nauczyciele są na zwolnieniach lekarskich – wyjaśnia Anna Narewska, dyrektor III LO w Kaliszu.

Pedagodzy nie mogli strajkować, zatem się „rozchorowali”… Powód to brak jednego dokumentu, który uniemożliwia przeprowadzenie legalnego strajku. - Nie wystąpił jeden z koniecznych warunków do podjęcia akcji strajkowej. Ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych przewiduje mediację. Ta mediacja nie wystąpiła – tłumaczy dyrektor „Kopernika”.

Przed szkołą pojawił się napis wykonany przez uczniów Kopernika, którzy wspierają swoich nauczycieli. - Uważam, że ich zarobki nie są odpowiednie względem ich odpowiedzialności i tego wszystkiego, co robią. Chcemy pokazać nasze poparcie dla nauczycieli chociażby tym napisem – mówi nam Dawid Grzesiak, uczeń III LO w Kaliszu.

Z informacji zebranych przez Związek Nauczycielstwa Polskiego Oddział w Kaliszu do strajku ostatecznie przystąpiły 33 spośród 49 placówek oświatowych.

Nietypowa sytuacja jest w II LO. Oficjalnie „Kościuszko” strajkuje, ale zajęcia odbywają się w miarę normalnie. W miarę, bo 28 nauczycieli przystąpiło do protestu, a 29 nie. Ci drudzy prowadzą więc lekcje także za swoich kolegów. – W referendum większość nauczycieli opowiedziała się za strajkiem. Jaka faktycznie jest sytuacja dowiedziałam się dzisiaj rano – mówi Maria Żubrowska-Gil, dyrektor II LO im. Tadeusza Kościuszki w Kaliszu. -  Jako dyrektor jestem zobowiązana do pewnych czynności i to wykonuję, dlatego zajęcia odbywają się zgodnie z planem, co najwyżej są jakieś zastępstwa. My jako dyrektorzy jesteśmy w najcięższej sytuacji, bo z jednej strony musimy zorganizować zajęcia, a z drugiej nie możemy nikogo nagabywać czy strajkuje czy nie strajkuje i swoje obowiązki musimy wykonywać bez względu na sytuację i to ad hoc, bo na gorąco dowiadujemy się, kto strajkuje a kto nie, a każdego dnia może się to zmienić.  

Z informacji zebranych przez Związek Nauczycielstwa Polskiego Oddział w Kaliszu do strajku ostatecznie przystąpiły 33 spośród 49 placówek oświatowych. W piątek, z przyczyn proceduralnych, wycofało się III LO, a dziś rano także z udziału w proteście zrezygnowała także Szkoła Podstawowa nr 23 w Sulisławicach.

Nauczyciele najpierw żądali podwyżki  w wysokości ok. 1 tys. zł, później zmniejszyli swoje wymagania i zaproponowali wzrost płac o 30%, rozłożone na dwie tury. Oferta rządu to 15% podwyżka plus szereg zmian poprawiających warunki pracy nauczycieli.

Wg danych uzyskanych dziś o godzinie 14.00 od dyrektorów 33 jednostek oświatowych, które przyłączyły się do strajku, udział w nim zadeklarowało 1165 osób, w tym 1130 nauczycieli i 35 pracowników niepedagogicznych. - Stanowi to 68% osób, które dzisiaj przyszły do miejsc pracy i zadeklarowały swój status – zaznacza naczelnik Mariusz Witczak. Dane na temat liczby strajkujących nauczycieli zmieniają się, z uwagi na fakt iż pracują oni w różnych godzinach. - Deklaracje o przystąpieniu do strajku składane są w danym dniu, po przyjściu pracowników do placówek. Nie odnosimy danych procentowych do liczby wszystkich zatrudnionych w danej szkole czy przedszkolu, bo są wśród nich osoby, które nie miały dzisiaj zajęć lub nie są obecne w pracy z innych powodów i nie wiemy, jaka byłaby ich decyzja – informuje Mariusz Witczak, naczelnik Wydziału Edukacji Urzędu Miasta w Kaliszu. - Gdyby policzyć tylko nauczycieli, to udział w strajku zadeklarowało dziś 84% osób.

AG, MIK, fot. AG


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 9°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1027 hPa
Wiatr: 17 km/h

Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
Reklama