Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Pożar domu w Jarocinie. Policjanci po służbie ratowali uwięzioną w budynku rodzinę z dziećmi i psa

Dramatyczne sceny przy ul. Żerkowskiej w Jarocinie. W piątek w ogniu stanął dom jednorodzinny, w którym prze bywało kilka osób, w tym dzieci. Na pomoc, jeszcze przed przyjazdem służb, ruszyli będący po służbie policjanci, którzy nieopodal przebywali z wizytą u kolegi.
Pożar domu w Jarocinie. Policjanci po służbie ratowali uwięzioną w budynku rodzinę z dziećmi i psa

Wszystko działo się 17 maja po południu. W czasie wolnym od pracy dzielnicowi z jarocińskiej komendy przebywali z wizytą u jednego z kolegów, gdy zauważyli pożar budynku mieszkalnego i usłyszeli wołanie o pomoc. Nie zastanawiając się ani chwili, ruszyli z pomocą. - Gdy dotarli na miejsce, sytuacja wyglądała bardzo dramatycznie. W budynku, w którym przebywało kilka osób, w tym dwoje dzieci i ich babcia, ogień opanował większość dachu – relacjonuje asp. Agnieszka Zaworska, oficer prasowy jarocińskiej policji. - Funkcjonariusze: mł. asp. Tomasz Woelke, asp. Robert Nowakowski, mł. asp. Marcin Andrzejewski, mł. asp. Piotr Bielawski, sierż. sztab. Marcin Kozłowski, asp. Bartosz Szymkowiak, asp. Paweł Kaczmarek i asp. Nikodem Hojak natychmiast pomogli będącej na miejscu kobiecie wyprowadzić z budynku przebywającą tam osobę, a następnie zaopiekowali się dziećmi. Jeden z funkcjonariuszy zabezpieczył też psa.

Następnie mundurowi wezwali służby ratunkowe, ale nie czekając na ich przyjazd sami ponownie sprawdzili wnętrze domu. Z posesji wyprowadzili też znajdujące się tam pojazdy, by nie zostały uszkodzone przez spadające, płonące elementy dachu. - Policjanci, do czasu przyjazdu strażaków, zajęli się także przygotowaniem terenu do sprawnego i szybkiego przeprowadzenia akcji gaśniczej. Akcja na miejscu przebiegała bardzo dynamicznie – mówi asp. Agnieszka Zaworska. - Jeden z funkcjonariuszy, posiadający uprawnienia ratownika medycznego, do czasu przyjazdu karetki miał pod kontrolą przede wszystkim osoby poszkodowane. Dzięki temu mógł sprawnie udzielić pomocy jednej z kobiet, która w wyniku emocji zemdlała.

Następnie pogorzelcami zajęły się służby medyczne, ale żadna z osób nie została poszkodowana. Akcja gaśnicza trwała ponad 5 godzin, a uczestniczyło w niej kilka zastępów straży PSP i OSP. Przyczyną zdarzenia było prawdopodobnie zwarcie instalacji elektrycznej.

MK, fot. arch.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 12°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1028 hPa
Wiatr: 14 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama