Do teatru pojechaliśmy na godzinę przed spektaklem. Teraz na afiszu króluje „Fantazy” i Maciej Górnicki wspólnie z drugim rekwizytorem Kamilem Berczakiem od kilku godzin przygotowywali rekwizyty właśnie do tego przedstawienia. Jest ich sporo i nie dość, że są nietypowe – bo jest i betoniarka, i dmuchany basen z wodą, i kilkanaście worków z ziemą – to sami rekwizytorzy mają jeszcze sporo dodatkowej pracy, bo w tym spektaklu także statystują. Najważniejsze, by wszystkie przedmioty potrzebne aktorom na scenie były na miejscu. Maciej Górnicki nie miał czasu na teoretyczną naukę zawodu, bo zaraz po tym, jak trafił do teatru, musiał przygotować rekwizyty do pierwszego swojego spektaklu. - Od razu miałem spektakl – wspomina Maciej Górnicki. – Szybciutko to przejąłem, kiedy poprzedni rekwizytor odszedł, a ja na jego miejsce przyszedłem już na drugi dzień. Szybko musiałem przystosować się do nowej pracy. No i jakoś poszło.
I tak idzie już od 32 lat. Największy magazyn rekwizytów wykorzystywanych w kaliskim teatrze znajduje się na ulicy Kordeckiego, ale tu, w pomieszczeniach przy Dużej Scenie także nie brakuje rozmaitych skarbów. Najbliżej te najpotrzebniejsze, z najnowszych inscenizacji. Wszystkie rekwizyty trzeba spisać, a później… namierzyć we wszystkich możliwych punktach – na przykład w kulisach czy w garderobie. Inaczej może naprawdę być różnie, bo chociaż w teatrze wszystko jest „na niby”, to odpowiedzialność za pracę jak najbardziej jest prawdziwa. W pamięci przewijają się jednak głównie te pozytywne chwile. - Szczególnie podczas ostatnich spektakli aktorzy robili różne psikusy, zamieniali alkohol w wodę. Ja jestem znany z tego że soki zamieniam w koniaki… No i nalaliśmy troszeczkę wódeczki aktorowi. Trzeba powiedzieć, że był uradowany, najpierw zrobił minkę, a później, no… - opowiada ze śmiechem „Kobra”.
W „Fantazym”, jak mówi, jest „mała demolka”. Aktorzy rzucają krzesłami, wylewają wodę, a rekwizytorzy po spektaklu muszą wszystko z powrotem złożyć i posprzątać. „Kobra” od dłuższego czasu pracuje tak wspólnie z Kamilem Berczakiem, który w „Bogusławskim” pracuje już od kilku lat. I tak do kolejnego przedstawienia. A kiedy spektakl zejdzie już z afisza, zostają po nim praktycznie tylko te niematerialne wspomnienia. - Nie zachowałem dla siebie żadnego gadżetu – przyznaje Maciej Górnicki. – Ale to dobry pomysł.
Nie tylko „Kobra” obchodzi swój teatralny jubileusz. Od jakiegoś czasu Teatr im. Wojciecha Bogusławskiego na swoim facebookowym profilu prezentuje sylwetki „aktorów drugiego planu”, którzy w tym roku świętują jubileusz swojej działalności zawodowej. 30-lecie pracy (w tym 27 lat w Teatrze im. Wojciecha Bogusławskiego) świętuje także inny „niewidoczny” dla publiczności pracownik teatru – Grzegorz Szary, główny brygadier kaliskiej sceny. - Montaże i demontaże koordynuje już pewnie z zamkniętymi oczami i mimo to prawa strona jest po prawej, lewa po lewej, pleksi na swoim miejscu, a światy sceniczne na naszych obu scenach zmieniają się w zawrotnym tempie (szczególnie podczas Kaliskich Spotkań Teatralnych) – czytamy na stronie Teatru. Z kolei 35 lat pracy, w tym 15 przepracowanych w „Bogusławskim” świętuje w tym roku też Janusz Szychta, oświetleniowiec kaliskiej sceny. 10 lat w Teatrze im. Wojciecha Bogusławskiego (z 25 w sumie lat pracy) spędził także Piotr St. Walendowski, fotograf i grafik. Zdjęcia jego autorstwa można zobaczyć na teatralnych afiszach, w prasie i w Internecie.
Mirosława Zybura, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze