- Jest bardzo źle. Zapotrzebowanie jest 3-,4-krotne wyższe niż normalnie – przyznaje Józef Podłużny, wójt gminy Godziesze Wielkie. – W nocy zużycie wody jest na takim samym poziomie albo większym jak w dzień. A przecież ludzie w nocy masowo się nie kąpią.
Gmina miała nadzieję, że dodatkowe linie zaopatrzenia w wodę z Kalisza, w które zainwestowała skutecznie zapobiegną problemom z jej dostawami. - W ubiegłym roku mieliśmy spokój, a przecież tamto lato również nie było najchłodniejsze. W tym roku nasze linie okazały się niewystarczające – dodaje Józef Podłużny. Wójt nie ma wątpliwości, że woda idzie w ziemię. Dlatego dziś zdecydował o wprowadzeniu zakazu jej używania: do podlewania trawników i upraw rolnych, napełniania basenów i mycia samochodów. – Wiem, to drastyczny krok, ale podstawą wszystkiego jest zaopatrzenie mieszkańców i ich potrzeby socjalno-bytowe, które stają obecnie pod znakiem zapytania. Uważam, że lepiej gdy wyschnie trawnik, niż gdyby miały wyschnąć krany w domach.
W innych gminach też są kłopoty. O wodę obawiają się m.in. Szczytniki. - Już wczoraj zaczęły napływać pierwszy sygnały o problemach z wodą, a dziś ciśnienie jest minimalne. Zużycie wody wzrosło u nas dwukrotnie – mówi Dariusz Wawrzyniak, sekretarz gminy Szczytniki. – Na potrzeby bytowe spokojnie powinno starczyć, ale mieszkańcy muszą oszczędzać. Zwróciliśmy się do nich z apelem, aby rozsądnie korzystali z wody.
Według kaliskich wodociągów kłopoty z wodą w powiecie występują każdego lata. - Rolnicy podlewają więcej, dużo jest szklarni i zapotrzebowanie jest tam większe. Na razie jednak nie mamy sygnałów, aby w tym roku był to jakiś poważny problem – mówi Dariusz Witoń z Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Kaliszu. - W mieście również zużycie wzrosło, ludzie intensywniej podlewają ogrody, jest większe zainteresowanie licznikami na podlewanie ogródków, ale nie ma problemów. Jesteśmy w stanie w pełni zaspokoić zapotrzebowanie kaliszan i sąsiednich miejscowości na wodę.
Sytuacja może się jednak zmienić, jeśli upały nie będą odpuszczać. - Gdyby takie temperatury miały utrzymywać się tygodniami mogą wystąpić drobne problemy z dostawami wody, ale w takiej sytuacji ogranicza się raczej przemysł, np. myjnie samochodowe, a nie zwykłych odbiorców. Ale to nie odbywa się z dnia na dzień, zawsze z wyprzedzeniem pojawiają się komunikaty. Obyśmy nie musieli ich wydawać. Na bieżąco monitorujemy sytuację – dodaje Dariusz Witoń.
MIK, fot. pixabay.com
Napisz komentarz
Komentarze