Prowadzony przez Bartosza Jureckiego zespół rozpoczął przygotowania tydzień wcześniej od kaliskiej ekipy. I to było widać w sobotnim meczu. Gospodarze wyraźnie mieli w nogach trudy pierwszych treningów, a ich boiskowa komunikacja – wobec zmian personalnych – była jeszcze daleka od optymalnej. Dlatego do wyniku spotkania nikt z zespołu znad Prosny nie przywiązywał szczególnej wagi.
– Wiadomo, że każdy mecz gra się po to, żeby wygrać. Widać jednak, że mamy w składzie nowych zawodników, stąd nie było zgrania, nie wszystko wychodziło tak, jak powinno. Poza piątkowymi zajęciami, nie pracowaliśmy jeszcze nad taktyką, więc nie grało się łatwo. Pozytywów z tego meczu raczej nie wyciągniemy, ale pewne wnioski na pewno. Z tego względu ten sparing był potrzebny – mówi nam Łukasz Kobusiński, drugi trener Energi MKS.
Do przerwy kaliszanie przegrywali 11:18, ale w drugiej połowie zaczęli skracać dystans do rywali. Ostatecznie ulegli im 26:30. Miejscowym nie ułatwiał zadania fakt, że w sobotę zagrali bez nominalnego środkowego rozgrywającego. Rehabilitację po operacji przechodzi Kamil Adamski, staw skokowy skręcił Maciej Pilitowski, a dopiero w poniedziałek do drużyny dołączy młody Konrad Pilitowski, który przebywa na zgrupowaniu kadry narodowej. – Nie mieliśmy praktycznie w ogóle środka rozegrania. Trochę z przymusu grał na tej pozycji Zbyszek Kwiatkowski, próbowali też Kirył Kniaziew i Robert Kamyszek. Na szczęście uraz Maćka nie jest groźny, czekamy też na przyjazd Konrada. Mam nadzieję, że już od poniedziałku będziemy przygotowywać się w pełnym składzie – dodaje Łukasz Kobusiński.
Kolejny test czeka kaliszan w przyszły weekend w Lubinie.
Michał Sobczak
***
Energa MKS Kalisz – Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 26:30 (11:18)
Napisz komentarz
Komentarze