W Kaliszu funkcjonuje najnowocześniejszy pod kątem technologicznym system alarmowy. To syreny elektroniczne, sterowane za pomocą nowoczesnej klasy komputerów i programów.
- W Kaliszu mamy 34 syreny, mieszkańcy Kalisza słyszą je co kwartał w ostatni czwartek miesiąca. Włączamy je w ramach wojewódzkich treningów systemów wczesnego ostrzegania i alarmowania. Na szczęście włączamy syreny tylko i wyłącznie ćwiczebnie lub w ramach upamiętnienia jakichś rocznic, uroczystości – mówi nam Dominik Kałużny, kierownik Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Alarm trwa minutę, a Miasto zawsze o nim uprzedza mieszkańców za pośrednictwem mediów.
Ale gdyby doszło do konfliktu zbrojnego, ataku terrorytycznego czy klęski żywiołowej bezpośrednio zagrażającej mieszkańcom, wówczas usłyszelibyśmy 3-minutowy alarm. Jak wtedy powinniśmy się zachować? - Prawidłowa reakcja każdego mieszkańca w momencie usłyszenia sygnału bojowego, czyli niepoprzedzonego wcześniejszym ostrzeżeniem, informacją, powinna być taka, że osoba taka powinna włączyć lokalne radio, bo wtedy nadawca takiej rozgłośni ma obowiązek przerwać nadawanie swojego programu i przekazać komunikat, który pójdzie ze strony miasta – dodaje Dominik Kałużny.
Nie każdy z mieszkańców rozróżnia sygnały wyjących syren, u wielu wzbudza to po prostu niepokój. Podobnych dźwięków na co dzień używa Ochotnicza Straż Pożarna, która w ten sposób informuje o sytuacji zagrożenia.
Dźwięk syren niesie ze sobą pewien dyskomfort, jest on jednak niewielki za cenę bezpieczeństwa, z jakim taka syrena powinna nam się kojarzyć.
Karolina Bazan, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze