Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela - czy ta zasada przestaje obowiązywać? Kościół tłumaczy, że nic z tych rzeczy, bo „rozwód kościelny”, czy „unieważnienie” małżeństwa to błędne nazwy znanego w Kościele katolickim procesu. - Sądy biskupie, w tym sąd biskupi w Kaliszu zajmują się stwierdzaniem nieważności małżeństwa, a więc, że tak naprawdę nigdy go nie było – wyjaśnia ks. Bogumił Kempa (na zdj.), wikariusz sądowy diecezji kaliskiej.
Małżonkowie zarzucają sobie niedojrzałość, skłonności do alkoholu, hazardu czy niedotrzymanie słowa jeśli chodzi o chęć posiadania potomstwa. Powodów, na podstawie, których można stwierdzić nieważność małżeństwa jest wiele. Najpopularniejszą przyczyną zgłaszaną przez strony jest jednak niezdolność psychiczna do podejmowania obowiązków małżeńskich. - Ta niezdolność nie mówi, że małżeństwo jest nieważne, bo występowała choroba psychiczna. Tutaj chodzi o to, żeby wykazać, że ktoś po prostu nie był zdolny do wyrażenia zgody małżeńskiej, a na tę niezdolność miały wpływ różne czynniki natury psychicznej – dodaje ks. Kempa.
Trzej sędziowie w asyście biegłych, adwokatów i świadków w zbieraniu informacji cofają się do momentu zawarcia małżeństwa i analizują dowody z całego okresu trwania związku. Przez minimum rok toczy się postępowanie pierwszej instancji, nieważność małżeńska stwierdzona jest po wyroku sądu drugiej instancji. Koszty procesowe mogą sięgać od tysiąca do kilku tysięcy złotych.
Ewelina Samulak, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze