Akta Andrzeja Gąsiorowskiego wpłynęły do Sądu Okręgowego w Kaliszu 27 października br. Warszawska Temida uznała, że z uwagi na zbyt duże obciążenie nie da rady zająć się tą sprawą. W sekretariacie III Wydziału Karnego w Kalisza zalega cała sterta teczek. – To w sumie 310 tomów akt. Każda teczka liczy około 200 stron. Dla sędziego, który poprowadzi te sprawę to nie lada wyzwanie. Trudno powiedzieć, w jakim czasie będzie w stanie to przeczytać – mówi portalowi faktykaliskie.pl sędzia Ewa Głowacka-Andler, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Kaliszu.
Zarzuty dla Gąsiorowskiego i Bagsika w głośnej sprawie Art-B dotyczą oszustw wobec „systemu bankowego” na sumę 4,2 biliona starych złotych, czyli około 420 mln USD. Właściciele spółki wykorzystali tzw. oscylator ekonomiczny, dzięki któremu udawało im się wielokrotnie oprocentowywać w bankach tę samą wpłatę. Czek, który firma dostawała w jednym banku realizowała w innym. Bank rejestrował transakcję i już od tego momentu naliczał odsetki, choć pieniądze nie były jeszcze przelane. Potwierdzenie czeku zajmowało nawet kilka dni, bo w tamtych czasach banki wymieniały informacje pocztą. Przez te kilka dni firma zarabiała na odsetkach podwójnie. Bo odsetki naliczał też bank, który pierwszy wystawił czek.
Spółka Art-B (skrót od „Artyści Biznesu”) została założona w 1989 w Cieszynie i działała do 1991 r. Po wybuchu afery obaj właściciele wyjechali do Izraela. Bagsik został aresztowany w 1994 r. w Szwajcarii i skazany na 9 lat więzienia. Gąsiorowski wrócił do Polski po 23 latach i usłyszał zarzut, jednak nie za oscylator. - Andrzej Gąsiorowski istotnie pozostawał pod zarzutem zagarnięcia mienia społecznego wielkiej wartości na szkodę „polskiego systemu bankowego” w oparciu o działania publicystycznie nazywane „oscylatorem”. Prokuratura Okręgowa w Warszawie ostatecznie uznała tej treści zarzut za pozbawiony podstaw prawnych i po zmianie kwalifikacji prawomocnym postanowieniem z dn. 07.02.2014 r. w sprawie sygnatury akt VI Ds. 48/14 śledztwo zostało umorzone - poinformował portal faktykaliskie.pl adwokat Wojciech Koncewicz, obrońca Andrzeja Gąsiorowskiego. Tym razem prokuratura zarzuciła jego klientowi przywłaszczenia mienia spółki w wysokości 71,7 mln zł. Andrzej Gąsiorowski nie przyznaje się do winy.
MIK, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze