Sprzęt o łącznej wartości 3,5 tys. zł zniknął na przełomie marca i kwietnia br. z budynków przy ul. Krótkiej oraz Polnej w Kaliszu. Zanim złodziej wyrwał kamery ze ściany, został przez nie nagrany. – Nie było jednak widać twarzy, lecz sylwetkę sprawcy. To utrudniało policjantom zadanie, ale posiłkując się filmem i prowadząc działania operacyjne dotarli w końcu do złodzieja. Okazał się nim 30-letni mieszkaniec Ostrowa Wielkopolskiego - mówi portalowi faktykaliskie.pl st. sierż. Anna Jaworska-Wojnicz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.
Mężczyzna przyznał się do kradzieży. Zeznał, że potrzebował pieniędzy na dopalacze. Po oderwaniu kamer z budynków okazało się jednak, że są bezużyteczne. Skradziony sprzęt więc wyrzucił. Sprawca uzgodnił z prokuratorem, że dobrowolnie podda się karze.
MIK, fot. int.
Napisz komentarz
Komentarze