Każdy, kto mieszka w okolicy sklepu z dopalaczami, doskonale wie, jak uciążliwe jest to sąsiedztwo. Nieciekawe towarzystwo, bójki, chuligańskie wybryki. Na apel odczuwających zagrożenie mieszkańców odpowiedzieli policjanci, którzy od ponad dwóch miesięcy patrolują otoczenie tych sklepów. - Od 7 września do 19 października policjanci w okolicach tych sklepów wylegitymowali ponad 3 tysiące osób i przeprowadzili ponad 300 interwencji. Zatrzymano też 20 osób poszukiwanych i 6 sprawców przestępstw narkotykowych. Także te patrole w tym rejonie naprawdę są potrzebne - mówi sierż. sztab. Anna Jaworska-Wojnicz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.
Tymczasem Sanepid zwrócił się do Miasta o dotację w wysokości 8 tysięcy złotych na przebadanie 108 próbek dopalaczy. Taka jest procedura – żeby udowodnić sprzedawcom, że handlują nielegalnymi substancjami, trzeba laboratoryjnie potwierdzić, że są to dopalacze. - To są naprawdę duże koszty. Przeciętnie przyjmuje się, że przebadanie jednej próbki to cena od 160 do 250 złotych – mówi Barbara Gogolewska, zastępca Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Kaliszu. - Gdy wysyłam sporą liczbę próbek, wtedy możemy negocjować ceny. Teraz współpracujemy z laboratorium kryminalistycznym w Szczecinie, które zobowiązało się za 8 tysięcy złotych przebadać 108 próbek. Nasz budżet jako Sanepidu jest ograniczony. Nie stać by nas było na pokrycie tych kosztów. Być może w przyszłości pieniądze na ten cel z góry zabezpieczone zostaną w miejskiej kasie. - Prawdopodobnie już w przyszłym roku środki na badanie dopalaczy znajdą się już w Miejskim Programie Przeciwdziałaniu Narkomanii – zapowiada Aleksander Quoos, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego w Kaliszu.
Każdy, kto chce wejść do sklepu z dopalaczami musi liczyć się z policyjną kontrol. Na zdjęciu posterunek przy ul. Złotej
Wysłane do badań próbki zabezpieczone zostały w 3 kaliskich sklepach z dopalaczami. Wyniki powinny być znane w grudniu. Jeżeli potwierdzą one, że to zakazane prawem substancje psychoaktywne, Sanepid na właścicieli sklepów nałoży kary – od 20 tysięcy złotych do nawet miliona. Czy to ukróci ten niebezpieczny proceder? Wątpliwe, bo właściciele tych biznesów od decyzji Sanepidu mogą się odwoływać, a w tym czasie zakładają nową tego typu działalność. Na co niestety urzędy nie mają wpływu, bowiem handlarze dopalaczami rejestrują swoją działalności jako „handel detaliczny”.
Pozostaje tylko nadzieja, że rząd jak najszybciej wprowadzi radykalne przepisy, nad którymi pracuje Sejm – dopalacze mają być traktowane jak narkotyki, więc za samo ich posiadanie będzie grozić do 8 lat więzienia. Zmiany mają wejść w życie jeszcze w bieżącym roku.
Agnieszka Gierz, MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze