Po pierwszej połowie wydawało się, że mecz jest już rozstrzygnięty. Kaliszanie od początku realizowali swój plan. Imponowali konsekwentną grą w defensywie, o czym najlepiej świadczy fakt, że pierwszego gola stracili dopiero w ósmej minucie i to po rzucie karnym. Świetną robotę w bramce wykonywał Mikołaj Krekora, którego skuteczność w pewnym momencie wynosiła blisko 70 procent.
W parze z twardą obroną szła systematyczna praca w ofensywie. Gospodarze regularnie dziurawili siatkę rywali, a bezbłędni w swoich wyborach byli Maciej Pilitowski i Robert Kamyszek. W efekcie MKS prowadził po 19. minutach 12:3, a do szatni schodził z jedenastobramkową zaliczką (19:8).
Pokaźna przewaga najwyraźniej uśpiła czujność kaliskiej drużyny. Po przerwie głogowianie w niebezpiecznie szybkim tempie odrabiali niemałą przecież stratę. W 53. minucie skrócili dystans do zaledwie dwóch trafień (27:25) i zrobiło się nerwowo. W porę jednak między słupki wrócił Krekora i… zamurował kaliską bramkę. Zaczął od obrony rzutu karnego, potem zastopował jeszcze trzy kolejne próby przeciwników i na dwie minuty przed końcową syreną gospodarze mogli odetchnąć z ulgą.
Wygrana 31:26 była czwartą z rzędu w wykonaniu kaliszan. Dzięki niej umocnili się oni na szóstej lokacie w tabeli PGNiG Superligi. O piąte miejsce powalczą za kilka dni z Azotami Puławy. Mecz ten zakończy pierwszą rundę zmagań w handballowej ekstraklasie.
Michał Sobczak
***
Energa MKS Kalisz – SPR Chrobry Głogów 31:26 (19:8)
Energa MKS: Krekora, Zakreta, Liljestrand – M. Pilitowski 8, Kamyszek 6, K. Pilitowski 4, Misiejuk 3, Szpera 3, Galewski 2, Krycki 2, Drej 1, Gąsiorek 1, Klopsteg 1, Bożek.
Kary: 10. min. Rzuty karne: 2/2.
Chrobry: Kapela – Babicz 7, Marszałek 5, Klinger 4, Orpik 3, Krzysztofik 2, Przysiek 2, Wawrzyniak 2, Jamioł 1, Bekisz, Makowiejew, Podobas, Sadowski, Tylutki.
Kary: 6. min. Rzuty karne: 3/4.
Sędziowali: Jakub Gnyszka i Mateusz Stonoga (Ozimek)
Widzów: 2100
Napisz komentarz
Komentarze