23-letnia rozgrywająca występowała w kaliskim zespole w sezonie 2016/2017. MKS był wówczas beniaminkiem pierwszej ligi i zbierał niezbędne doświadczenie, aby w kolejnej kampanii włączyć się do walki o najwyższe cele. – Grałyśmy wtedy pierwszy sezon w pierwszej lidze i bardzo dobrze go wspominam – mówi nam Magdalena Karpińska. – Miałyśmy naprawdę super drużynę, dobrze się w niej czułam. Wróciłam więc z sentymentem. Tym bardziej, że są to moje rodzinne strony, mam rodzinę w Kaliszu, więc zawsze miło jest tutaj przyjechać – dodaje zawodniczka, która swoją siatkarską przygodę zaczynała w Środzie Wielkopolskiej.
Aktualnie występuje w Legionovii. W jej barwach zadebiutowała w Lidze Siatkówki Kobiet. Z tym właśnie zespołem przyjechała w niedzielę do Kalisza powalczyć o punkty. Górą były jednak kaliszanki, które wygrały 3:1. – Zepsuta zagrywka, a potem atak zaważyły na końcówce pierwszego seta. Mimo że przegrywałyśmy na początku, to trochę podgoniłyśmy i wynik był sprawą otwartą. W decydującym momencie uciekły jednak te dwa punkty i potem ciężko już było walczyć o wygraną. Z kolei w czwartym secie gdzieś uciekła nam koncentracja, było sporo niedokładności, a kaliszanki bardzo dobrze zagrały blokiem. I właśnie to był główny powód naszej porażki – ocenia Magdalena Karpińska.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze